Jeden z najsłynniejszych aferzystów III RP ponownie ma problemy z prawem. Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła mu zarzut oszustwa znacznej wartości, za co grozi od roku do 10 lat więzienia.
— Bogusław B. jest podejrzany o to, że w okresie od grudnia 2005 r. do sierpnia 2008 r. doprowadził wiele osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 33,5 mln zł w ten sposób, że założył spółkę Digit Serve i wprowadzał jej klientów w błąd, zawierając umowy, których przedmiotem było zarządzanie kapitałem, gdy w rzeczywistości zdobywane pieniądze nie były inwestowane, ale przeznaczane na wypłaty dla osób, które zainwestowały wcześniej — mówi Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury.
Powtórka z rozrywki
Taki sam zarzut usłyszał Maciej G., były prezes powiązanej z Digit Serve (DS) spółki Ceng Polska, a na początku lat 90. dyrektor departamentu gospodarki rynkowej w Art-B. Dla obu podejrzanych nie są to pierwsze kontakty z prokuraturą. Bogusław B. w październiku 2000 r. skazany został na 9 lat więzienia, 5 tys. zł grzywny i zakaz pełnienia stanowisk w spółkach przez 5 lat. Sąd uznał go za winnego zagarnięcia 424 mln zł (dzięki tzw. oscylatorowi), wręczenia 6 łapówek, kradzieży mienia Art B za 113 mln zł, złożenia nieprawdziwego oświadczenia i działania na szkodę Art B. Maciej G. był współoskarżonym w tym procesie, jednak jego sprawa została ostatecznie umorzona. Do obu, mimo wielu prób, nie udało nam się dotrzeć. W prokuraturze nie przyznali się do winy i odmówili składania zeznań.
Śledczy jak żółwie
Decyzja prokuratury to pierwszy efekt postępowania, które zaczęło się w lipcu 2007 r. od zawiadomienia KNF w sprawie prowadzenia przez DS nielegalnej działalności maklerskiej. Potem, także po licznych tekstach „PB”, śledztwo znacznie się rozrosło. I strasznie ślimaczyło.
Już w sierpniu 2009 r. w „PB” na podstawie wyciągów bankowych przedstawiliśmy dowody na to, że DS działał jak piramida finansowa Bernarda Madoffa. Na samym początku działalności spółki pieniądze wpłacane przez klientów rzeczywiście były inwestowane na rynku forex. Potem jednak wypłaty „zysków” dla klientów, którzy zainwestowali wcześniej, pochodziły głównie z wpłat tych, którzy decydowali się na inwestycję później. Choć prokuratura też dysponowała tą wiedzą, zarzuty przedstawiono dopiero teraz.
Pierwotnie prowadzący sprawę prokurator obiecywał, że śledztwo zakończy jesienią 2009 r. Obietnicy jednak nie dotrzymał, a kilka miesięcy później zrezygnował z pracy i sprawę musiał przejąć ktoś inny. O jakości pracy śledczych świadczy też to, że sam Bogusław B. przez wiele miesięcy w ogóle nie został przesłuchany. Kilka razy nie stawił się na wezwanie prokuratorów, a ci zareagowali ustaleniem, że „nie przebywa w miejscu zamieszkania”. Żółwie tempo pracy prokuratury umożliwiło Bogusławowi B. i jego współpracownikomzacieranie śladów. Najpierw zlikwidowane zostały polskie spółki zbierające pieniądze dla DS, czyli Ceng Polska i ECashing, a potem też szwajcarski Ceng i sama brytyjska DS. Dokumentacja tej ostatniej trafiła przy tym na Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Mimo tych utrudnień prokuratura zapowiada dalsze prowadzenie śledztwa.
Szef Art-B nie był pierwszy
W Polsce właściciele firm finansowych, które działały jak piramidy finansowe, oskarżani są o oszustwo. Pierwsza polska piramida — Bezpieczna Kasa Oszczędności Lecha Grobelnego — powstała w 1989 r. Wielkimi odsetkami skusiła 11 tys. osób, które wpłaciły 25 mld starych złotych. Firma zbankrutowała, inwestorzy odzyskali tylko 25 proc. pieniędzy, a Grobelny 5 lat spędził w areszcie. Największą rodzimą piramidą był Interbrok, z którego usług korzystali ludzie polityki, kultury i biznesu. Straty z inwestycji na rynku forex spółka pokrywała wpłatami od kolejnych klientów. Zbankrutowała, kiedy wyszło na jaw, że w kasie brakuje 150 mln zł. Właściciele Interbroka zostali skazani na kary od 3,5 do 8 lat. Wyrok jest nieprawomocny.
Konferencje
Kwestii zobowiązań prezesów, członków zarządu oraz menedżerów są poświęcone warsztaty „Odpowiedzialność managerska”, organizowane przez Informedia Polska 6-7 grudnia 2011 r. Szczegóły na stronie www. konferencje.pb.pl, 22/ 333 97 77
Jak Baksik budował piramidę
VIII 2004 r. Bogusław B. ze znajomym zakładają w Anglii spółkę Digit Serve (DS). Pod koniec 2005 r. DS zaczyna zbierać w Polsce pieniądze, mamiąc klientów wizją wysokich zysków (52 proc. rocznie) z rynku forex. Wpłacający nie wiedzą, że za firmą stoi były szef Art-B.
14.XII.2007 r. Ujawniamy, że z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) toczy się śledztwo, dotyczące nielegalnej działalności maklerskiej DS. Przedstawiamy wiele tropów prowadzących od tej spółki do Bogusława B.
24.I.2008 r. Informujemy, że foreksowa spółka nie zwraca klientom zainwestowanych pieniędzy. Wbrew wielu obietnicom Bogusława B., przedstawiającego się już jako pełnomocnik spółki.
14.II.2008 r. Ujawniamy, że pierwsi klienci DS złożyli wnioski o ściganie Bogusława B. Byłemu szefowi Art-B zarzucają oszustwa na wielką skalę.
V 2008 r. DS zostaje zlikwidowany, a akta spółki trafiają na Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Mimo to Bogusław B. nadal obiecuje klientom zwrot pieniędzy.
21.VIII.2008 r. W brytyjskim rejestrze handlowym zdobywamy dowód, że to były szef Art-B założył DS i od początku stał za jej działalnością
12.VIII.2009 r. Ujawniamy, że DS funkcjonował jak piramida finansowa i że zebrał od inwestorów 41 mln zł, a zwrócił im tylko 13 mln zł. Większość z reszty trafiła do firm i osób związanych z DS i Bogusławem B.
XI 2011 r. Prokuratura przedstawia zarzuty oszustwa Bogusławowi B. i współpracującemu z nim Maciejowi G.