IAR: resort rolnictwa ma wątpliwości w sprawie dopłat dla rolników

opublikowano: 2003-01-28 09:45

Minister do spraw europejskicj Danuta Hübner, wiceszef MSZ Jan Truszczyński i wiceminister rolnictwa Jerzy Plewa udają się dziś do Brukseli, by wyjaśnić wątpliwości co do zapisów traktatu z Unią.

Do końca tygodnia mamy uzgodnić z Komisją uropejską treść traktatu akcesyjnego.

Wątpliwości polskiej strony budzi interpretacja przez Brukselę niektórych ustaleń z Kopenhagi. Wiceminister rolnictwa Czesław Siekierski przypomniał w Sygnałach Dnia w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że jeszcze przezd grudniowym szczytem w Kopenhadze Unia zaproponowała nam dopłaty bezpośrednie na poziomie 25-30-35 procent. Ustalono, że dopłaty bezpośrednie będą w Polsce realizowane metodą uproszczoną, czyli według wielkości posiadanego gospodarstwa. Na szczycie w Kopenhadze przesunięto na ten cel część środków z puli przeznaczonej na rozwój wsi. Strona unijna wyraziła też zgodę, by Polska mogła z własnego budżetu podwyższyć dopłaty bezpośrednie do łącznej kwoty nie większej niż 55, 60, 65 procent w kolejnych latach w stosunku do dopłat jakie obowiązują w Unii.

Gość "Sygnałów Dnia" przyznał, że w Kopenhadze, kiedy zajmowano się sprawami zasadniczymi, założono z góry, że również te dodatkowe dopłaty bezpośrednie będą wypłacane w systemie uproszczonym. Unia zaproponowała Polsce, by środki, które przesuniemy z puli na rozwój wsi i pochodzące z budżetu krajowego, wypłacać według wielkości i rodzaju produkcji.

Zmiana, na którą nalegają unijni eksperci oznaczałaby -zdaniem wielu ekspertów - że nasze rolnictwo otrzyma znacznie mniej pieniędzy. Te dodatkowe dopłaty trafiłyby bowiem tylko do tych rolników, którzy zajmują się działami produkcji rolnej dotowanymi w Unii Europejskiej. Minister Siekierski przyznał, że strona polska zaproponowała zastosowanie dopłat standardowych ale tylko do produkcji chmielu i tytoniu, ze względu na dużą konkurencję na rynkach europejskich. Strona europejska zaproponowała jednak objęcie tymi dopłatami większej ilości produkcji. Zdaniem wiceministra rolnictwa, taka propozycja wynika z tego, że Unia nie wie tak naprawdę, w jakim kierunku ma iść ewolucja wspólnej polityki rolnej.