Bałtyk szansą dla polskiej energetyki morskiej

Partnerem publikacji jest LOTOS
opublikowano: 2022-04-28 17:14

Uczestnicy sesji tematycznej poświęconej sektorowi offshore poruszyli wiele tematów kluczowych dla morskiej energetyki wiatrowej. Były to m.in. znaczenie elektrowni wiatrowych dla transformacji energetycznej, możliwości inwestycyjne zagranicznych spółek oraz wyzwania stojące przed branżą offshore w najbliższych latach.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Uczestnicy debaty nie mieli wątpliwości, że Polska, a szczególnie Bałtyk, stwarza dogodne warunki do rozwoju energetyki wiatrowej. Szczęśliwie zostało to już dostrzeżone i na poziomie administracji rządowej, i przedsiębiorstw.

Morska energetyka wiatrowa ma niewielki udział w polskim miksie energetycznym. Eksperci są jednak zgodni, że mamy dogodne warunki do rozwoju w tym obszarze i ogromny potencjał, który zaczęliśmy dostrzegać na poziomie zarówno administracji rządowej, jak i przedsiębiorstw.

Bałtycka transformacja

– Warunki geologiczne i wietrzne są na Bałtyku fenomenalne. Mamy wielki skarb i musimy go wykorzystać. W ciągu dwóch lat dokonaliśmy ogromnego postępu wyrażającego się w wykorzystaniu warunków legislacyjnych i prawa na poziomie zarówno ustawy, jak i rozporządzeń wykonawczych. Dzięki temu polska energetyka wiatrowa może się skutecznie i intensywnie rozwijać – mówił Ireneusz Zyska, sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. odnawialnych źródeł energii w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.

Eksperci oceniają, że potencjał polskiej energetyki wiatrowej sięga 28–30 GW mocy zainstalowanej. Sektor ten ma być integralną częścią planu na rozwój polskiej energetyki, który zakłada, by do 2030 r. udział zielonej energii w całości polskiego zużycia sięgał 50 proc.

– W kwestii dekarbonizacji gospodarki i przyspieszenia rozwoju odnawialnych źródeł energii do 2030 r. cel postawiony przed polityką energetyczną Polski zakładał 32 proc. zużycia energii brutto we wszystkich obszarach gospodarki. W tej chwili podwyższamy ten cel do 50 proc. – powiedział Ireneusz Zyska.

Stwarza to możliwości włączenia się w trend zielonej transformacji dla wielu firm, które dotychczas nie zajmowały się energetyką wiatrową. Dobrym przykładem jest spółka Lotos Petrobaltic, która powoli zmienia swój profil działalności i rozwija kompetencje w kierunku morskiej energetyki wiatrowej.

– W 2020 r. podjęliśmy decyzję, że w dłuższej perspektywie będziemy przekształcali firmę z sektora oil & gas w kierunku zaangażowania w zieloną energię wytwarzaną na Bałtyku – powiedział Grzegorz Strzelczyk, prezes zarządu Lotos Petrobaltic.

Eksperci są przekonani, że Bałtyk jest również świetną lokalizacją dla zagranicznych inwestorów, czego przykładem jest spółka Offshore Ørsted Polska, która od lat prowadzi działania na polskim morzu.

– Polska jest jednym z trzech największych rynków offshore nie tylko dla naszej firmy, lecz również dla całego świata. Naszą wizją i marzeniem jest całkowicie zielona energia dla wszystkich krajów na świecie i Polska jest integralną częścią tej strategii – powiedział Michael Prutsch, członek zarządu Offshore Ørsted Polska.

– Jestem przekonany, że polski sektor morskiej energetyki wiatrowej będzie rozwijany wspólnie przez polskie podmioty, polskich czempionów i największych graczy zagranicznych – dodał Michał Piekarski, partner w kancelarii Baker McKenzie.

To dobra wiadomość, która rozwiewa obawy związane z potencjalnym zamknięciem polskiego sektora offshore dla podmiotów prywatnych i zagranicznych. Pojawiły się one w związku z przejęciem największych kontraktów na Morzu Bałtyckim przez największe polskie spółki.

– Bałtyk nie został zamknięty dla podmiotów zagranicznych. Najlepiej ilustruje to fakt, że wniosków w przyszłych postępowaniach rozstrzygających o przyznanie pozwoleń lokalizacyjnych na Bałtyku złożono dotychczas kilkadziesiąt, i to zarówno od podmiotów polskich, jak i zagranicznych – zauważył Michał Piekarski.

Energetyka i geopolityka

PGE Baltica została powołana w styczniu 2019 r. jako spółka odpowiedzialna za realizację Programu Offshore Grupy Kapitałowej PGE. Koordynuje przygotowania do budowy trzech farm wiatrowych na Bałtyku. Mimo niestabilnej sytuacji na rynku związanej z napaścią Rosji na Ukrainę przedstawiciele spółki są przekonani, że projekt zostanie ukończony z sukcesem.

– Zakładamy, że pierwsza moc powinna się pojawić w systemie w 2026 r. – powiedział Dariusz Lociński, prezes zarządu PGE Baltica.

– W perspektywie inwestycyjnej do 2030 czy 2040 r., a tak planuje Orlen, który złożył kolejne 11 wniosków o nowe lokalizacje farm, powinniśmy już działać w nowej sytuacji rynkowej, która będzie szansą – dodała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska, prezes zarządu Baltic Power.

Prelegenci byli zgodni, że niezwykle ważne jest wspólne działanie wszystkich zaangażowanych w polski sektor offshore podmiotów – zarówno państwa, jak i przedsiębiorców oraz naukowców.

– Administracja rządowa nie byłaby w stanie samodzielnie podjąć się takiego wielkiego wyzwania, jakim jest budowa nowego sektora gospodarki. Odbywa się to przy współpracy i zaangażowaniu przedstawicieli firm polskich, zagranicznych, przedstawicieli świata nauki czy administracji rządowej – podsumował Ireneusz Zyska.

Trzy pytania do Grzegorza Strzelczyka, prezesa spółki Lotos Petrobaltic

Rząd zakłada, że do 2040 r. około 50 proc. energii w Polsce będzie pochodziło z OZE. Jaka będzie rola Lotos Petrobaltic w tej transformacji?

Lotos Petrobaltic jeszcze na etapie przygotowywania ustawy dotyczącej offshore był konsultantem w pracach legislacyjnych. W tamtym momencie zrozumieliśmy, że jest to dla naszej firmy szansa na przejście z branży ropy i gazu w stronę morskiej energii wiatrowej. Dziś wchodzimy w fazę realizacji pierwszych zadań z tego zakresu. Chcemy pełnić funkcję firmy, która zabezpieczy logistykę serwisową dla morskich farm wiatrowych. Nie wykluczam też, że uda nam się w kolejnej fazie budowy wystąpić również jako partner instalacyjny.

Będzie to wymagało przekształcenia waszej spółki i rozszerzenia jej działalności. W jakich kierunkach i na czym będzie to polegać?

Jesteśmy w trakcie połączenia z PKN Orlen. W tym koncernie multienergetycznym mamy wyznaczone zadanie gromadzenia kompetencji w zakresie morskiej logistyki. Nadal będziemy prowadzili swoją główną działalność, czyli poszukiwanie i wydobycie węglowodorów, natomiast rozszerzymy ją o podstawienie jednostek serwisowych, które będą obsługiwały farmy wiatrowe dla PKN Orlen oraz Polskiej Grupy Energetycznej. Jesteśmy w trakcie wyboru partnera strategicznego, z którym zamierzamy zbudować te statki instalacyjne, co pozwoli nam przejść do zupełnie innej ligi, jeśli chodzi o zaangażowanie w morską energetykę wiatrową. Takiego partnera zamierzamy wybrać do końca pierwszego półrocza tego roku.

Ostatnio głównym tematem w związku z OZE, zwłaszcza jeśli chodzi o Bałtyk, był wiatr. Tymczasem ostatnia sytuacja geopolityczna spowodowała, że powrócił temat węglowodorów…

W ostatnich dwóch latach węglowodory przestały być trendem, jeśli chodzi o działalność gospodarczą. Dlatego nasz pomysł sprzed trzech lat na przekształcenie firmy miał nowe, bardziej aktualne znaczenie, jeśli chodzi o konstrukcję koncernu multienergetycznego. W ostatnich miesiącach, szczególnie patrząc na to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, zainteresowanie węglowodorami znacząco wzrosło. Nasza siostrzana spółka przyspieszyła kwestie zagospodarowania złóż gazowych B4 i B6 na Bałtyku – przypomnę, że jest to zasób około 5 mld m sześc. gazu. Dlatego również tam widzimy swoją rolę w zagospodarowaniu złóż i prowadzeniu działalności operacyjnej. Jesteśmy jednak zobowiązani do tego, by wypełnić wszystkie zobowiązania koncesyjne, które mamy wobec Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Na przełomie 2022 i 2023 r. będziemy kontynuowali prace poszukiwawcze i rozpoznawcze na obiektach, które już od wielu lat mamy zinwentaryzowane. Znajduje to większe zrozumienie u naszego inwestora, bo węglowodory stają się dzisiaj mniej passé niż w ubiegłym roku.