Biznes sceptyczny wobec mikroskładek na ZUS

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2017-04-06 22:00
zaktualizowano: 2017-04-06 19:22

Nierówna konkurencja i brak kapitału na emeryturę — tego obawiają się przedsiębiorcy po wprowadzeniu nowej ubezpieczeniowej ulgi.

Nie wszystkie rozwiązania przyszłego przywileju dla mikrofirm w opłacaniu składek na ubezpieczenia społeczne spotkały się z aplauzem organizacji przedsiębiorców. Dostrzegają oni w nich nawet zaburzenia warunków konkurencji. Według ogłoszonych przez resort rozwoju szczegółów projektowanego obniżania obciążeńubezpieczeniowych osobom prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą miałyby one prawo do opłacania składek w wysokości odpowiadającej określonym progom osiąganych obrotów.

Jak pisaliśmy w „Pulsie Biznesu”, z tego rozwiązania można by korzystać na każdym etapie rozwoju biznesu. Warunkiem ma być granica miesięcznych przychodów, która nie może przekraczać 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W tym roku sięgałaby 5 tys. zł. Proponowana rozpiętość przedziałów miałaby wynosić 200 zł. W tym roku najniższemu odpowiadałaby składka w wysokości 32 zł, a potem rosłaby o kolejne 32 zł w każdym z progów przychodowych.

W ocenie Związku Rzemiosła Polskiego (ZRP) taka rozpiętość może oznaczać zbiurokratyzowanie i skomplikowanie rozliczeń składkowych. Ponadto, zdaniem jego ekspertów, uzależnienie wysokości składki od uzyskanego przychodu oznacza nierówne obciążenia ubezpieczeniowe w tej samej grupie przedsiębiorstw. Jedni będą płacili daninę, jeśli będą mieć obroty, a ci, którzy w danym miesiącu ich nie odnotują, niczego nie odprowadzą do ZUS.

„Będzie to powodowało różne komplikacje w przypadku możliwych zdarzeń losowych, np. z wypłatą zasiłku chorobowego, renty czy z pokryciem kosztów leczenia” — czytamy w komunikacie ZRP. Jego zdaniem, nie wszyscy będą zainteresowani nowym przywilejem, chodzi np. o osoby przed emeryturą. Dlatego te zasady opłacania składek powinny być fakultatywne.

— Przywileje dla wybranych stanowią dodatkowe obciążenie dla pozostałych osób. Stała ulga, jaką proponuje Ministerstwo Rozwoju, spowoduje, że mali przedsiębiorcy nie zgromadzą kapitału nawet na minimalną emeryturę — komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Uważa też, że projektowane rozwiązanie prowadzi do nieuczciwej konkurencji, w tym na rynku pracy, między małymi przedsiębiorcami a pracownikami obciążonymi pełnymi składkami na ubezpieczenie społeczne. Eksperci Pracodawców RP zwracają uwagę na innego rodzaju nierówność. Według nich przedsiębiorca powinien płacić składki od dochodu, a nie od przychodu. Łukasz Kozłowski tłumaczy, że sam fakt uzyskiwania przychodu przez przedsiębiorcę nie oznacza jeszcze, że będzie miał z czego płacić składki.

— Osoba osiągająca niski przychód z działalności gospodarczej i nieponosząca żadnych kosztów przeznaczy bardzo małą część zarabianych pieniędzy na składki. Inna, z wyższym przychodem i jednocześnie wysokimi wydatkami, np. na zakup materiałów, zapłaci znacznie więcej — podkreśla ekspert Pracodawców RP.

Resort rozwoju zapowiada, że skorzystanie z projektowanego rozwiązania ma być dobrowolną decyzją przedsiębiorcy. Przyjęcie przychodów jako podstawy opłacania składek tłumaczy stworzeniem możliwości skorzystania z nowej propozycji przez mikrofirmy, które rozliczają podatki zryczałtowane, czyli które nie ustalają dochodów i nie ewidencjonują kosztów.