Najnowszą powieść Dana Browna, tego od "Kodu Leonarda da Vinci", można kupić za niecałe 60 zł.

Kilkadziesiąt milionów egzemplarzy rozejdzie się na pniu. Książki, za którą zapłacono najwięcej w historii, nie przeczyta niemal nikt. A to dlatego, że zalega w specjalnej ciemni w rezydencji Billa Gatesa. Oczywiście, można podziwiać jej cyfrowy skan, tyle że pisany archaicznym językiem, a do tego pismem lustrzanym. Mimo to założyciel Microsoftu
bez wahania wyłożył
30,8 mln dolarów za 18 arkuszy luźnych zapisków i szkiców o skałach, prądach morskich czy Księżycu, jakoby pełnym wody.
Autorem tego notatnika jest nie byle kto, lecz sam Leonardo da Vinci.
— Leonardo fascynował mnie zawsze, komputer to odzwierciedlenie jego idei — przyznał Bill Gates po zakupie książki w 1994 r.
Do "Kodeksu Leicester" zagląda co kilka tygodni — tylko przy odpowiedniej wilgotności i natężeniu światła. Za to poprzedni właściciel, baron paliwowy Armand Hammer, rozszczepił strony notatnika i kazał go nazywać "Kodeksem Hammera". Armand, który niegdyś wyłożył milion dolarów za ogiera na aukcji w Janowie Podlaskim, traktował "Kodeks" jako świetną inwestycję. Nie przeliczył się, podobnie jak Thomas Coke, późniejszy hrabia Leicester, nabywając go w 1717 r.
Dalsze miejsca na liście najdroższych książek też zajmują starocie:
akta Wielkiej Karty Swobód z 1215 r., czyli fundament brytyjskiego prawodawstwa (21 mln dol.), i przechowywany w niemieckim muzeum Ewangeliarz Henryka Lwa z XII w. (12 mln dol.). Pierwsze wydanie dzieł Szekspira (wydrukowano jakieś tysiąc egzemplarzy) kosztowało równowartość dzisiejszych 200 dolarów. Po niemal 400 latach cena skoczyła ponad 30 tys. razy — za świetnie zachowany egzemplarz zapłacono w 2006 r. 6,16 mln dolarów. Brawo, William? Niekoniecznie. Kilka lat wcześniej ktoś dał 9 mln dolarów za XIX-wieczny album z ilustracjami ptaków spotykanych w Ameryce Północnej. Tego Brown i da Vinci nie przewidzieli.
