„Nawet mnie zaskoczyły dane lipcowe pokazujące, w jak krótkim czasie Chińczycy zdystansowali konkurencję z Europy, Korei czy USA” – wskazał, cytowany w raporcie, prezes Superauto.pl Kamil Makula.
Według przytoczonych przez autorów danych CEPiK, w lipcu osoby prywatne zarejestrowały 869 pojazdów marki MG - niegdyś brytyjskiej, a obecnie należącej do Chińczyków. MG sprzedało zatem więcej samochodów niż tacy potentaci, jak Skoda (806 rejestracji), Hyundai (704) czy Renault (519). Z kolei inna chińska marka - BAIC – przegoniła m.in. Volvo (również kontrolowane przez Chińczyków) oraz Audi. Omoda sprzedała więcej pojazdów niż BMW i Mercedes, a Jaecoo zdystansowało Opla i Peugeota.
Gdyby zsumować wszystkie pojazdy chińskich marek sprzedawane na polskim rynku, to pod względem popularności wśród klientów indywidualnych ustępowałyby w lipcu jedynie Toyocie. Producenci z Państwa Środka mają obecnie 15-proc. udział w rynku samochodów kupowanych przez osoby prywatne. W lipcu indywidualni użytkownicy zarejestrowali prawie 2,2 tys. chińskich aut, a od początku roku – niemal 11 tys. W grupie tej uwzględnione zostały również samochody kupowane na kredyt i za gotówkę przez osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą.
Udział marek chińskich w całym rynku nowych aut osobowych w Polsce, czyli po wzięciu pod uwagę również rejestracji dokonywanych przez firmy, a także pojazdów leasingowanych, wyniósł w lipcu 8,4 proc.
„Polacy interesują się autami chińskimi ze względu na atrakcyjne ceny, nowoczesną stylistykę, a także bogate wyposażenie oferowane w standardzie, bez konieczności dużej dopłaty” – zauważył Makula.
Z raportu wynika, że wśród samochodów oferowanych przez chińskie marki największym zainteresowaniem polskich nabywców cieszą się modele w cenie od 78 do 132 tys. zł. Dla porównania, z przytoczonych w raporcie danych IBRM Samar wynika, że w czerwcu średnia cena rynkowa nowych samochodów sprzedawanych w Polsce wyniosła 186 tys. zł.
W ocenie Aleksandra Mazana z Superauto.pl popularność chińskich modeli będzie na polskim rynku rosła.
„Spodziewam się, że w miarę rozwoju rynku chińskie auta będą coraz częściej pojawiać się także we flotach firmowych. Będą temu sprzyjać m.in. wchodzące w życie zmiany podatkowe, obniżające limity cenowe dla aut spalinowych, dla których możliwe jest pełne odliczenie np. kosztów leasingu pojazdu” – zaznaczył Mazan.
Od stycznia limit umożliwiający pełne odliczenie wydatków na auto w kosztach uzyskania przychodów, w przypadku samochodów emitujących 50 i więcej gramów dwutlenku węgla na kilometr, spadnie ze 150 tys. zł do 100 tys. zł.
