Choć obecne wyceny spółek należących do indeksu S&P500 są wyższe od średnich z poprzednich lat, to jednak bardziej prawdopodobne od nastania bessy jest przyspieszenie zwyżek, ocenia Stephen Antczak z banku Citigroup.
Obecnie wskaźnik cen do oczekiwanych w ciągu 12 miesięcy zysków spółek dla indeksu S&P500 sięga 16,8, co oznacza wynik powyżej średniej z ostatnich 10 lat, wynoszącej 14,1, wynika z danych firmy doradczej FactSet. Fakt, że wyceny przekraczają średnie odczyty z poprzednich lat, nie musi jednak wcale oznaczać, że koniec hossy nastąpi już teraz, zauważa portal BusinessInsider, powołując się na analizę Stephena Antczaka.„W ostatnich trzech cyklach koniunkturalnych tendencja wzrostowa wskaźnika cena/zysk trwała przeciętnie 7,9 roku” – napisał Stephen Antczak, szef działu strategii amerykańskiego rynku obligacji w Citigroup.W tym czasie wskaźnik rósł przeciętnie o około 80 proc., podczas gdy od początku bieżącego cyklu wzrósł „dopiero” o 53 proc. Wzrost wskaźnika do poziomu, który przeciętnie notował on na szczycie hossy, mogłoby oznaczać, że w ostatniej fazie obecnej hossy zwyżki przyspieszą, a indeks S&P500 wzrośnie nawet do 3000 punktów z obecnych 2100 punktów, uważa Stephen Antczak. Ostatnie dwie hossy na giełdzie nowojorskiej kończyły się pęknięciem potężnej bańki, przypomina jednak BusinessInsider.„To nie znaczy, że historia nie powtórzy się znowu” – zauważa portal.Wskaźnik ceny od oczekiwanych zysków dla spółek z indeksu S&P500 w obecnym cyklu (linia granatowa), na tle średniej z ostatnich trzech cykli (linia błękitna). Źródło: Citigroup.