Prace nad nowelizacją ustawy o wyrobach tytoniowych Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało na początku tego roku. Dystrybutorzy i importerzy e-papierosów skarżą się na brak dialogu z rządzącymi i powielanie mitów na temat sprzedawanych przez nich produktów.
Planowane wprowadzenie zakazu sprzedaży e-papierosów jednorazowych resort zdrowia uzasadnia przede wszystkim dobrem dzieci i nastolatków. Mimo formalnego zakazu nabywania tych produktów przez nieletnich już co czwarty nastolatek używa e-papierosa, wynika z danych CBOS.
Tyle firm z Polski importuje i dystrybuuje e-papierosy jednorazowe.
Wapowaniu przez dzieci – czyli zaciąganiu się oparami e-papierosa, bo w urządzeniu nie dochodzi do spalania ani podgrzewania tytoniu – mają sprzyjać wygląd i smak tych produktów. E-papierosy są kolorowe i oferowane w wielu atrakcyjnych smakach: od owocowych, po colę i gumę balonową. W sprzedaży dostępne są produkty zawierające nikotynę i te bez uzależniającej substancji, które zdaniem minister zdrowia są również zagrożeniem dla najmłodszych. Nie wiadomo, czy planowany zakaz obejmie wszystkie papierosy jednorazowe.
Konsultacje w toku
– W kręgu zainteresowania Ministerstwa Zdrowia są przede wszystkim te papierosy jednorazowe, które dziś dzieci mogą legalnie kupić. One nie zawierają nikotyny, ale są niebezpieczne, bo mają w składzie inne substancje chemiczne. Nie wiemy do końca, co jest w tych papierosach. Poza tym wyrabiany jest bardzo szkodliwy nawyk, który łatwo może w późniejszych latach stać się nałogiem palenia papierosów – mówi „Pulsowi Biznesu” minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Tyle e-papierosów kupili w 2023 r. Polacy. To mniej niż 1 proc. wszystkich papierosów, które znalazły wówczas nabywców w Polsce.
Ten pogląd podzielają lekarze. O wpływ papierosów niezawierających nikotyny zapytaliśmy przedstawiciela Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, prof. Mateusza Jankowskiego:
– Przewlekłe wdychanie aerozolu z e-papierosa szkodzi zdrowiu. Beznikotynowe papierosy również są szkodliwe dla zdrowia, ponieważ zawierają te same substancje bazowe, np. glikol propylenowy i aromaty smakowo-zapachowe, co e-papierosy z nikotyną – wyjaśnia przewodniczący Sekcji Antytytoniowej PTChP.
Szefowa resortu zdrowia nie zdradza, kiedy zakaz mógłby zacząć obowiązywać ani czy obejmie także jednorazówki z nikotyną, których w teorii dzieci już dziś kupować nie mogą.
– Nie mamy gotowego rozwiązania. Ograniczenia w obrocie wyrobami nikotynowymi wymagają notyfikacji KE, a to minimum sześć miesięcy. Prace nad wyborem ostatecznej koncepcji trwają. Zależy mi, żeby to stało się jak najszybciej, lecz jednocześnie nie wolno nam popełnić błędu. Nie chciałabym, żeby zakaz otworzył furtkę dla szarej strefy ani żeby firmy tytoniowe zwiększały sprzedaż jednych produktów, wykorzystując zakaz sprzedaży innych, bo celem ministerstwa jest ograniczenie palenia wszystkich papierosów – tłumaczy minister zdrowia.
Ministerstwo nowe regulacje nadal konsultuje z Urzędem Rejestracji Produktów Leczniczych, Biurem ds. Substancji Chemicznych i swoimi odpowiednikami w innych krajach, które handel e-papierosami uregulowały. Rozmowy toczą się też z Państwową Inspekcją Handlową, Krajową Administracją Skarbową i Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, które zdaniem Izabeli Leszczyny powinny w większym stopniu kontrolować rynek papierosów i tzw. nowatorskich wyrobów.
Na konkrety w sprawie nowych przepisów dotyczących e-papierosów czeka branża vapingowa, która liczy dziś ponad tysiąc importerów i dystrybutorów i zatrudnia ok. 12 tys. osób. Przedsiębiorcy zrzeszeni m.in. w Związku Pracodawców Branży Vapingowej narzekają na brak dialogu z Ministerstwem Zdrowia i postulują zmiany, by ograniczyć dotarcie ze swoimi produktami do młodzieży.
Argumenty branży
– Popieramy wprowadzenie kontroli wieku przy zakupie produktów nienikotynowych. Jesteśmy też gotowi na dyskusję w obszarze wyglądu opakowań i nazewnictwa naszych produktów na mniej atrakcyjne dla nieletnich. Niestety nasza komunikacja z resortem zdrowia była do tej pory jednostronna. Nie jesteśmy zapraszani do tej debaty, a pojawia się w niej wiele mitów na temat e-papierosów i pomysłów, które w dłuższej perspektywie mogą zdrowiu Polaków jeszcze bardziej zaszkodzić – mówi Maciej Powroźnik, prezes Związku Pracodawców Branży Vapingowej.
Przedstawiciel branży vapingowej zwraca uwagę na ryzyko powiększenia szarej strefy e-papierosów w Polsce w związku z ewentualnym zakazem sprzedaży jednorazowych elektryków.
– Ponieważ jednorazowe e-papierosy są fabrycznie zapakowane i zaplombowane, zarówno użytkownicy, jak i władze mają pewność, że jest to produkt zgodny z regulacjami i bezpieczny. Ludzie nie przestawią się na e-papierosy wielorazowego użytku tak łatwo, będą sięgać po zasoby szarej strefy, a tam już dziś mamy dostępne urządzenia, które umożliwiają większą liczbę zaciągnięć lub nie posiadają składu zatwierdzonego przez prawo. Całkowity zakaz to groźba braku miejsc pracy, wpływów z podatków i należytej kontroli nad jakością produktów stosowanych przez Polaków – przekonuje Maciej Powroźnik.
Branża vapingowa zwraca też uwagę, że sprzedawane przez nią produkty nie zawierają aż tylu szkodliwych substancji co tradycyjne papierosy, dzięki czemu w niektórych krajach są dopuszczone jako alternatywa dla np. plastrów nikotynowych w terapii osób uzależnionych od palenia papierosów. Na takie rozwiązanie zdecydowała się m.in. Wielka Brytania, w której od 2023 r. Ministerstwo Zdrowia oferuje palaczom zestaw e-papierosów na początek drogi do zerwania z nałogiem (swap to stop). Vaping palaczom zalecały także władze Szwecji, które jako pierwszy kraj w UE osiągnęły wolność od dymu – takim terminem określa się społeczeństwo, w którym 5 proc. lub mniej populacji pali papierosy. W Polsce według danych CBOS pali prawie 30 proc. populacji dorosłych.
Z taką tezą nie zgadza się przewodniczący Sekcji Antytytoniowej Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.
Zdrowie i środowisko
– Światowa Organizacja Zdrowia i Europejskie Towarzystwo Oddechowe jednoznacznie wskazują, że e-papierosy nie są skuteczne w rzucaniu palenia. Potwierdzają to również krajowe dane naukowe. W 2024 r. co dziesiąty dorosły mieszkaniec Polski używał jednocześnie papierosów i e-papierosów – urządzenia, które rzekomo miały pomóc w rzucaniu palenia, stały się nową formą dostarczania nikotyny – przekonuje prof. Jankowski.
W dyskusji o e-papierosach problematyczna jest też kwestia środowiskowa. Znaczna większość urządzeń (ok. 90 proc.) do Polski trafia z Chin. Po zużyciu e-papierosa pozostaje odpad z tworzyw sztucznych z resztkami chemikaliów i małą baterią litowo-jonową, nienadający się do wykorzystania do innych celów, a trudno wyobrazić sobie transport ewentualnego surowca do produkcji nowych e-papierosów na Daleki Wschód. Członkowie Związku Pracodawców Branży Vapingowej przymierzają się do organizacji systemu zbiórki zużytych urządzeń. Do pomysłu sceptycznie podchodzą specjaliści od środowiska.
– Musimy pamiętać, że jednorazowe e-papierosy są stworzone do użytku w plenerze, stąd często lądują w trawie. Jeśli w najlepszym wypadku trafią do odpadów zmieszanych, nie da się już nic z nimi zrobić. Żeby konsumentów nakłonić do zwrotu zużytych urządzeń, kaucja musiałaby być wysoka, ok. kilku złotych. To mało realne – mówi nam Filip Piotrowski, współzałożyciel Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.
Sprzedaż e-papierosów w Polsce w ostatnich latach poszybowała, ale nadal stanowi ułamek rynku – poniżej 1 proc. Z danych ZPBV wynika, że w 2023 r. Polacy kupili ponad 54 mln elektryków i ok. 50 mln tradycyjnych papierosów.
