Liczba klientów siłowni już na początku 2022 r. wróciła do poziomów sprzed pandemii, a w kolejnych miesiącach nastąpiły dalsze wzrosty – wynika z danych eFitness, producenta oprogramowania do zarządzania klubami sportowymi. Z kolei w 2023 r. odnotowano 40-procentowy wzrost wejść do klubów fitness w porównaniu do wyników sprzed pandemii. Mogłoby się wydawać, że branża ma się doskonale, ale dane Krajowego Rejestru Długów (KRD) nie pozostawiają wątpliwości – dużej części klubów doskwierają problemy finansowe.
W ewidencji notowanych jest 1260 właścicieli siłowni i innych obiektów z tego sektora. Jeszcze dwa lata temu było ich tylko 277. Aktualnie zaległości właścicieli siłowni wynoszą łącznie 33,1 mln zł, a dwa lata temu były o połowę mniejsze i sięgały 15,4 mln zł. Większość dłużników stanowią spółki prawa handlowego (60 proc.), które powinny zwrócić 16,1 mln zł. Jednak najwięcej do oddania mają jednoosobowe działalności gospodarcze (595 firm). Ich długi wynoszą łącznie 17 mln zł.
– Niewielkie firmy często działają na skraju rentowności, co sprawia, że każda podwyżka kosztów może mieć dla nich poważne konsekwencje. Dodatkowym czynnikiem ryzyka jest nierzetelna współpraca, która może dodatkowo pogłębiać ich problemy finansowe. W przypadku, gdy małe firmy są zależne od jednego czy kilku dużych dostawców, każde zawirowanie w tych relacjach może mieć bezpośredni wpływ na ich stabilność finansową. To pokazuje, jak ważne jest dla nich budowanie solidnej i opartej na wzajemnym zaufaniu współpracy z partnerami biznesowymi – uważa Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy.
Mimo że pandemia już dawno za nami, właściciele siłowni i obiektów sportowych ciągle odczuwają jej konsekwencje. Z raportu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców „Zdrowie za miliard dolarów – branża fitness w Polsce i jej znaczenie dla ducha, ciała i PKB”, opublikowanym w 2021 r., wynikało, że straty poniesione przez firmy z tego sektora w samym tylko 2020 r. trzeba będzie odrabiać co najmniej 5-7 lat.
– Nasza baza danych odzwierciedla tę tendencję. Kluby fitness, siłownie i obiekty sportowe mają do spłaty prawie 25 mln zł, a trenerzy 8,1 mln zł. Nie ma tu więc grup wolnych od problemów finansowych. Dane rynkowe, mówiące o mocnym odbiciu branży pod względem zainteresowania klientów, napawają optymizmem i dają nadzieję na odpracowanie strat oraz większą swobodę w zarządzaniu budżetem. Branża jest jednak bardzo mocno rozdrobniona i w podbramkowych sytuacjach małym firmom brakuje pieniędzy na pokrycie bieżących zobowiązań czy na rozwój działalności. Przedsiębiorcy prowadzący niewielkie kluby mają też ograniczone możliwości pozyskania zewnętrznego finansowania – komentuje Adam Łącki, prezes zarządu KRD Biura Informacji Gospodarczej.
Największymi wierzycielami siłowni i klubów sportowych są fundusze sekurytyzacyjne, które czekają na zwrot 10,6 mln zł oraz instytucje finansowe, głównie banki (9,3 mln zł). Firmy mają długi nawet u dostawców usług telekomunikacyjnych, Internetu i TV. Powinny im zwrócić łącznie 2,8 mln zł. Komu jeszcze są winni pieniądze właściciele siłowni? 2,3 mln zł to długi wobec firm budowlanych, a 2,1 mln zł to zaległości wobec informatyków. Natomiast 1,5 mln zł powinno trafić do przedsiębiorstw handlowych.
