Mamy za sobą dwa tygodnie praktycznie nieprzerwanej wspinaczki cen. Z poziomu 1770 pkt. indeks WIG20 wzrósł w tym czasie do 2083 pkt. (licząc w cenach zamknięcia), czyli o ponad 200 pkt. Rajdowi pomagały niezłe nastroje globalne i pozytywnie odbierane przez inwestorów (choć przecież wcale nie takie dobre) wyniki amerykańskich spółek za drugi kwartał.
A do tego wreszcie pocieszające dane makroekonomiczne. W tym wszystkim nasza giełda odnalazła swoje miejsce w pierwszym rzędzie. Byliśmy jednym z najszybciej rosnących rynków na świecie, zaś run na złotego potwierdza, że Warszawa jest po prostu w modzie wśród graczy szukających na rynkach kapitałowych ryzyka i jednocześnie wysokiej jakości rynków wschodzących.