Doraco ma pomysł jak zwiększyć udział polskich firm w przetargach budowlanych i szansę na ich zwycięstwo.

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2025-11-13 19:47

Jak zapewnić, by pieniądze z publicznych inwestycji zostawały w Polsce? Pracuje nad tym Angelika Cieślowska, prezes Doraco, z Federacją Przedsiębiorców Polskich. Rekomendacje zmian w prawie zamówień publicznych wkrótce trafią do ministerstwa rozwoju.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak Doraco definiuje local content
  • jakie proponuje zmiany w Prawie zamówień publicznych
  • dlaczego w Polsce zamawiający rzadko robią analizę rynku przed przetargiem
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Koncepcja local contentu, czyli preferowania udziału polskich firm w realizacji strategicznych inwestycji państwowych, jest jednym z priorytetów rządu. Ministrowie mają rozliczać prezesów spółek skarbu państwa z zamówień powierzanych rodzimym wykonawcom. W branży budowlanej od dawna toczy się dyskusja dotycząca definicji polskiej firmy. Dla jednych to podmiot zarejestrowany w kraju, który zatrudnia tu ludzi i płaci podatki. Dla Angeliki Cieślowskiej, prezes Doraco, to jednak za mało.

– O local contencie możemy mówić, gdy zamówienia trafiają do firm z polskim kapitałem. Tylko wtedy pieniądze zostają w kraju – nie tylko w postaci podatków, ale też w dywidendach, które wracają do naszego obiegu gospodarczego. Dochód z realizowanych inwestycji powinien ponownie zasilać polskie firmy, polskich pracowników i – w konsekwencji – polski budżet – uważa Angelika Cieślowska.

Doraco to firma budowlana założona ponad trzy dekady temu przez Andrzeja Hassa i wciąż stanowiąca własność rodziny.

Dzielenie przetargów zwiększy szanse polskich firm

Prezes Doraco zaznacza, że z przetargów nie można wykluczać firm działających w Polsce, ale mających kapitał z UE, bo byłoby to niezgodne z prawem wspólnotowym. Proponuje jednak rozwiązania, które wzmocnią konkurencyjność firm z polskim kapitałem bez naruszania zasad rynku.

– Wraz z Federacją Przedsiębiorców Polskich pracujemy nad rekomendacjami dotyczącymi zmian w Prawie zamówień publicznych. Efekty naszej pracy planujemy przekazać Ministerstwu Rozwoju i Technologii jeszcze w tym roku – informuje Angelika Cieślowska.

Jedną z propozycji jest obowiązek dzielenia dużych przetargów na mniejsze części – zarówno rzeczowo, jak i wartościowo.

– Dzięki temu rozwiązaniu zamówienia będą osiągalne dla firm z polskim kapitałem, co pozwoli im wejść w nowe obszary działalności, dywersyfikować portfolio i podnosić kompetencje – mówi Angelika Cieślowska.

Podaje przykład przetargów kolejowych, gdzie wartość kontraktów liczona jest w miliardach złotych, co automatycznie eliminuje mniejsze firmy.

– Polskie przedsiębiorstwa z doświadczeniem w innych segmentach budownictwa często chcą spróbować sił na rynku kolejowym, ale nie mają jak. Skala i wartość zleceń powodują, że są dla nich nieosiągalne – tłumaczy prezes Doraco

Podział na pakiety powinien, jej zdaniem, być wprowadzony także np. w postępowaniu związanym z budową terminala Centralnego Portu Komunikacyjnego.

– Tak duże przedsięwzięcie można podzielić na pakiety. Zwiększyłoby to udział firm z polskim kapitałem i lepiej rozłożyło ryzyko realizacyjne – zwraca uwagę Angelika Cieślowska.

Eksperci także uważają, że w niektórych przypadkach warto dzielić zamówienia na mniejsze elementy, by zwiększyć udział krajowych firm. Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, podaje przykład podmiotów z grupy Orlen, które niekiedy organizują postępowania o tak dużej wartości i zakresie prac, że problem z dostępem do nich mają nawet firmy należące do dużych europejskich koncernów (PB pisał niedawno, że koncern wdraża jednak zasady local contentu dotyczące promowania rodzimych firm i wykluczania pozaunijnych)

Zaznacza jednak, że nie każdy kontrakt można i nie każdy warto dzielić, a wprowadzanie local contentu nie może powodować zamykania się na technologie posiadane przez międzynarodowe koncerny. Chwali też Orlen za to, że pracuje nad wdrożeniem różnych rozwiązań, które zwiększą udział rodzimych firm w dostawach i realizacji inwestycji. Jednym z pomysłów koncernu jest kierowanie do kontrahentów pytań RFI przed przetargiem, co pozwoli lepiej ocenić potencjał rynku i dostosować do niego zapisy specyfikacji, by promować local content, ograniczając jednocześnie ryzyko spadku konkurencji w przetargach i dostępności towarów.

Przed przetargiem warto zrobić rozeznanie rynku

Procedura RFI to niejedyny sposób analizy rynku dostawców i wykonawców. Angelika Cieślowska zwraca uwagę, że wymagania związane z badaniem rynku przez zamawiających w celu lepszego dopasowania kryteriów przetargowych są zapisane w prawie zamówień publicznych (pzp). W praktyce jednak przepisy kiepsko działają.

– Zamawiający powinni rzetelnie analizować potencjał krajowych firm i na tej podstawie kształtować warunki postępowania. Obowiązek taki wynika z art. 83 ust. 1 pzp – ale nie ma sankcji, brakuje konsekwencji dla zamawiającego, który analizy nie zrobi lub zrobi ją pozornie. A to przecież pierwszy krok do zdrowego local contentu - podkreśla prezes Doraco.

Przepis przewiduje, że organizator przetargu "przed wszczęciem postępowania o udzielenie zamówienia, dokonuje analizy potrzeb i wymagań, uwzględniając rodzaj i wartość zamówienia". Rozeznanie rynku może dotyczyć oceny różnych wariantów realizacji kontraktu i umożliwia podział zamówienia (nie jest to obligatoryjne).

Jan Styliński przyznaje, że w praktyce przepis jest martwy - dotychczas organizatorzy przetargów bardzo rzadko prowadzili rozeznanie rynku zarówno na podstawie pzp, jak też w ramach procedury RFI. Sytuacja jednak powoli zaczyna się zmieniać, nie tylko w Orlenie - coraz więcej firm i instytucji bada rynek przed ogłoszeniem przetargu. Według szefa PZPB tak zrobiła np. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przed ogłoszeniem postępowania na poszerzenie odcinka autostrady między Łodzią a Warszawą - jego zdaniem z pozytywnym skutkiem. RFI do potencjalnych dostawców pojazdów dużych prędkości przed rozpoczęciem dialogu wystosowały także niedawno PKP Intercity.