Chamstwo nasze powszednie. Dokuczliwy rytuał czy mit kształtowany przez samych Polaków? Także w biznesie. Staramy się odpowiedzieć raczej nie przez cytaty z uczonych dysertacji, ale przez opowieści i opinie „praktyków życia gospodarczego”. Drastyczne przykłady działają na wyobraźnię, lecz znaleźli się i tacy, którzy nie widzą polskiego świata w tak czarnych barwach. Optymistą jest i prof. Krzysztof Obłój: „W Polsce chamstwo, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, nie jest nagminne. A w Europie Zachodniej? Taki Włoch potrafi lekką ręką partnera biznesowego zastrzelić. No, czy to nie chamstwo?”. No i gdzie nam do wzorca gatunku... Chamstwa, w całkiem fizycznej formie, ze strony rozmaitych łaminosów doświadczył na lodowisku Mariusz Czerkawski, z którym rozmawiamy o powrocie do kanadyjsko-amerykańskich hal sportowych. Ale to ryzyko wkalkulowane w grę każdego świetnie wynagradzanego zawodnika National Hockey League. O chamstwo otrzeć się też można, dobierając garderobę, którą inni odbiorą jako przejaw lekceważenia. Na szczęście jesienne propozycje i mistrza igły Jerzego Turbasy, i wielkich domów mody zezwalają na wygodny i elegancki luz. A gdzie od chamstwa odpocząć? Choćby na Azorach, pełnych krajoznawczych niespodzianek i przyjaznych obcym ludzi, potrafiących sobie radzić bez mrówczej pracy w metropoliach.
Drodzy Czytelnicy