Na początku grudnia do Polski ma przyjechać szefostwo Santandera, żeby podjąć decyzję w sprawie następcy Mateusza Morawieckiego
Wybory następcy Mateusza Morawieckiego wchodzą w decydującą fazę. Z naszych informacji wynika, że spadkobierca obecnego wicepremiera zostanie wybrany na początku przyszłego miesiąca. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że 11 grudnia przylatuje do Warszawy ścisłe kierownictwo Santandera z Aną Botin, szefową grupy, żeby dokonać ostatecznego przeglądu kandydatów do stanowiska prezesa BZ WBK. Byłaby to jej pierwsza wizyta w Polsce od czasu przejęcia sterów banku jesienią ubiegłego roku.

Lista kandydatów do posady prezesa BZ WBK teoretycznie może być długa, bo rada nadzorcza poprosiła wszystkich członków obecnego zarządu o złożenie aplikacji na najwyższe stanowisko w banku. Podobnie było w „Bezecie” podczas poprzednich wyborów osiem lat temu, wygranych przez Mateusza Morawieckiego. Wówczas Marcin Prell, odpowiedzialny za pion prawny, związany z grupą od 1993 r., uprzejmie podziękował za zaproszenie do konkursu. Czy wystartuje tym razem — nie wiadomo.
Z pozostałych członków zarządu dwóch ma krótki, liczący kilka miesięcy staż pracy w kierownictwie, dwójka Irlandczyków nie jest zainteresowana konkursem. Podobnie jak jeden z dwóch Hiszpanów Carlos Polaino Izquierdo. Drugi — Juan de Porras Aguirre obsadzony jest przez część obserwatorów w roli czarnego konia.
Wychowanek prezesa
Nie on jeden. W banku panuje mocne przekonanie, że wybór zostanie dokonany spośród menedżerów BZ WBK o czym świadczyć ma zamknięty charakter konkursu, do którego nie można przystąpić inaczej niż na zaproszenie rady nadzorczej. Dotyczy to kandydatur z rynku. Według naszych informacji obecnie dwóch menedżerów ma największe szanse pokierować bankiem. Pierwszym jest Feliks Szyszkowiak, szef pionu wsparcia biznesu, odpowiadający za małe i średnie firmy w BZ WBK, konkurent Mateusza Morawieckiego w wyborach w 2007 r. Rywalizacja o najważniejszy stołek w banku w niczym nie zmieniała dobrych relacji między menedżerami. Feliks Szyszkowiak uchodzi teraz za osobę, którą Mateusz Morawiecki namaścił na swojego następcę.
— Siła poparcia byłego prezesa zależy od tego jak Hiszpanie przyjęli odejście Mateusza Morawieckiego — mówi anonimowo menedżer BZ WBK.
Come back po latach
Najpoważniejszym konkurentem Feliksa Szyszkowiaka jest, według naszych źródeł, Michał Gajewski, członek zarządu Millennium odpowiedzialny za detal. On także konkurował z Mateuszem Morawieckim w 2007 r. i obsadzony był wówczas przez media w pozycji jednego z dwóch faworytów. Niedługo po przegranej odszedł z banku, według rynkowych pogłosek, niepogodzony z werdyktem. Przeszedł do zarządu BGŻ, gdyż, jak wynika z niepotwierdzonych informacji, Rabobank, ówczesny większościowy akcjonariusz banku kusił go posadą prezesa. Holendrzy nie spełnili obietnicy. W 2012 r. Michał Gajewski odszedł z bankui został... dyrektorem makroregionu w Millennium. Jak na menedżera od wielu lat nie schodzącego poniżej poziomu stanowiska w zarządzie było to mocne wyhamowanie kariery. Na krótko. W tym roku Michał Gajewski został powołany do zarządu, obejmując posadę szefa detalu w Millennium.
— Powroty byłych pracowników są niezwykle rzadkie w grupie — mówi jeden z rozmówców, który uważa, że odejście Michała Gajewskiego z BZ WBK osłabia jego szanse.
Podpis: Eugeniusz Twaróg