Ulica Paryska na Francuskiej
W 1997 r. Dimitri Simon, Francuz świeżo po studiach biznesowych, chciał spróbować swoich sił i otworzyć kawiarnię. W kraju nad Sekwaną byłoby to trudne ze względu na ogromną konkurencję. Wydawało mu się, że w Polsce pójdzie jak z płatka. Rynek niedawno się tu otworzył, więc Francuz sądził, że jako człowiek Zachodu będzie ekspertem.
— Okazało się, że pielgrzymki po urzędach, papierologia, inne zwyczaje były szkołą równie dobrą jak wyższe studia w Paryżu — opowiada Monika Lasek, menedżerka i udziałowczyni w firmie Simona.
Francuz nie zraził się jednak, przyjął lekcję z pokorą i w 1998 r. otworzył pierwszą kawiarnię — w warszawskim centrum handlowym Sadyba Best Mall. Nie było tam jeszcze żadnego lokalu. Biznesmen smażył francuskie naleśniki, Renata, jego polska żona, stanęła przy kasie.
Francuz kręci rogaliki
Kawiarnio-naleśnikarnia Rue de Paris była wielkim sukcesem. Z czasem jednak w centrum handlowym pojawiły się inne lokale, ruch w knajpce zmalał. Okazało się, że właściciele nie są w stanie się utrzymać.
— Uznaliśmy też, że centra handlowe nie są dobre dla naszych kawiarni. Nie tylko z powodu...