W szczycie hossy na GPW były tylko dwie spółki groszowe. Na dnie bessy — aż 52. Przez wiosnę ubyło ich prawie połowę.
Groszówek jest sporo, ale perełek niewiele
W szczycie hossy na GPW były tylko dwie spółki groszowe. Na dnie bessy — aż 52. Przez wiosnę ubyło ich prawie połowę.
Trwające już cztery miesiące wzrostyna warszawskiej giełdzie spowodowały, że grono spółek groszowych (a więc takich, których cena akcji znajduje się poniżej 1 zł), skurczyło się do 29. To o połowę mniej niż w dołku bessy. Nieco mniej jest też papierów, których cena znajduje się poniżej 50 groszy (przy dnie bessy było ich 20, teraz 15) oraz poniżej 10 groszy (było 8, jest 6 — z tej grupy "wyskoczyły" Wikana i
— dzięki scaleniu akcji — Fon).
Absolutnymi outsiderami pozostają Elkop i Mewa,których akcje kosztują zaledwie 1 grosz. Kapitalizacja tej drugiej firmy wynosi jednak 31 mln zł, co i tak wydaje się wartością zawyżoną. Nic więc dziwnego, że Józef Kiszka, prezes i akcjonariusz spółki, z rozbrajającą szczerością przyznawał jakiś czas temu, że o scaleniu akcji nie myśli, bo kurs "na pewno by spadł".
Przynależność do grona groszówekw przypadku wielu spółek jest konsekwencją zabiegów, które celowo wykonywano jeszcze w czasie hossy, by cena nominalna była możliwie najniższa (a tym samym kurs bardziej dynamiczny). Stąd emisje milionów, a czasem miliardów akcji z zachowaniem prawa poboru łączono ze splitami (czasem wielokrotnymi). Teraz wielu tego typu spółkom trudno będzie się pożegnać z mianem "groszówki" także dlatego, że popadły w tarapaty finansowe. Mniej więcej 80 proc. spółek, które są w tym gronie, pierwszy kwartał zamknęło stratą netto. Co więcej, w kilkunastu przypadkach nie widać większych szans na poprawę.
Nie tylko jednak dlatego nad inwestycjamiw groszówki warto się dłużej zastanowić. Okazuje się bowiem, że nie można w ich przypadku liczyć na nadzwyczajne stopy zwrotu w krótkim okresie, co byłoby prostą konsekwencją spekulacyjnego ich charakteru. W czasie trwającego od połowy lutego odbicia na warszawskiej giełdzie akcje "groszówek" nie wyróżniły się ani przeciętnie lepszym zachowaniem od rynku, ani dynamiką zmian. Od 17 lutego WIG wzrósł o 46 proc. Tymczasem liczba spółek o cenie akcji znajdującej się poniżej 1 zł, które w tym okresie zyskały więcej lub mniej niż główny indeks, rozłożyła się mniej więcej po połowie (27 do 24). Pod względem dynamiki wzrostu "groszówki" też nie wypracowały istotnej przewagi nad resztą stawki. Osiem tego typu papierów (a więc 15 proc. ze wszystkich "groszówek" na 17 lutego) przynajmniej podwoiło swoją wartość. Najbardziej — dystrybutorzy sprzętu informatycznego: NTT System i Asbis. W reszcie giełdowego peletonu walory z trzycyfrową stopą zwrotu były 42, a więc 13 proc. Trzy spółki straciły na wartości (NFI Victoria, Elkop i Krosno — akcje ostatniej firmy potaniały aż o 61 proc.), kursy dwóch (Mewy i Sanwilu) nie zmieniły się.
Podpis: Kamil Zatoński