Gundlach, którego firma zarządza 150 mld USD aktywów ostrzega, że „sytuacja kiedy Stany Zjednoczone radzą sobie dużo lepiej niż reszta świata właśnie dobiega końca”. W jego ocenie mijający rok był jednym z najłatwiejszych dla inwestorów.

- Po prostu można było rzucić strzałką i miało się 15-20 proc., nie tylko w USA, ale także na globalnych rynkach akcji – powiedział Gundlach.
Co do przyszłości przypomniał, że główne indeksy giełd w Japonii, Europie, a także indeks rynków wschodzących osiągały maksima niedługo przed recesją, ale potem nigdy nie zdołały do nich wrócić. Jego zdaniem podobny los czeka S&P500.
- Więc gdzie jesteśmy dzisiaj? Dzisiaj mamy S&P500, który przez ostatnie dziesięć lat wszystkich pokonał, to prawie 100 proc. lepszy wynik niż większości innych rynków akcji – powiedział Gundlach.
Oczekuje powtórzenia sytuacji, która spotkała w przeszłości równie mocno rosnące indeksy.
- Kiedy przyjdzie następna recesja, rynki USA będą zmiażdżone i nie wrócą do szczytów, które widzieliśmy, w pobliżu których jesteśmy obecnie, prawdopodobnie przez resztę mojej kariery – stwierdził szef DoubleLine Capital.