Drugi co do wielkości sprzedawca odzieży na świecie stwierdził w poniedziałek, że był zszokowany brutalnością wobec protestujących w Mjanmie (Birmie) i wstrzymał składanie nowych zamówień w tym kraju, pisze Reuters.
Hennes&Mauritz (H&M)Hollie Adams
Drugi co do wielkości sprzedawca odzieży na świecie stwierdził w poniedziałek, że był zszokowany brutalnością wobec protestujących w Mjanmie (Birmie) i wstrzymał składanie nowych zamówień w tym kraju, pisze Reuters.
Według ONZ, w zeszłym tygodniu w trakcie brutalnie tłumionych demonstracji przeciwko przeprowadzonemu przez armię zamachowi stanu, z rąk służb porządkowych zginęło ponad 50 osób.
H&M ma ok. 45 bezpośrednich dostawców w Birmie. Zaopatruje się w tym kraju od siedmiu lat.
“Chociaż powstrzymujemy się od podejmowania jakichkolwiek natychmiastowych działań, w tym momencie wstrzymaliśmy składanie nowych zamówień. Wynika to z nieprzewidywalnej sytuacji ograniczającej nasze możliwości dotyczących produkcji, infrastruktury, importu surowców i transportu gotowych wyrobów” - stwierdziła szwedzka firma w oświadczeniu.
Serkan Tanka, country manager odpowiedzialny za birmański rynek, dodał, że H&M jest bardzo zaniepokojony sytuacją w kraju i prowadzi dialog z agencjami ONZ, dyplomatami, ekspertami ds. praw człowieka, związkami zawodowymi i innymi międzynarodowymi firmami.
Przemysł odzieżowy w Birmie jest mniej rozwinięty niż w sąsiednich krajach - Bangladeszu, Chinach i Tajlandii, jednak sektor ma znaczny udział w gospodarce. W ok. 600 zlokalizowanych w Birmie fabrykach w 2020 roku zatrudnionych było 450 tys. osób.