Inflacja w euro pomaga polskim firmom podnosić ceny

opublikowano: 02-02-2022, 20:00

Inflacja w strefie euro przekroczyła 5 proc., mimo że rynek oczekiwał spadku. Dla konsumentów to niedobrze, ale niektóre polskie firmy mogą się cieszyć.

Inflacja zaskakuje na plus nie tylko w Polsce, ale też w całej Europie. Mamy już pierwsze dane za styczeń ze strefy euro i są one dużo wyższe od oczekiwań. Na rynku zaczęły się zakłady o podwyżki stóp procentowych, które Europejski Bank Centralny może wprowadzić już w tym roku, czego wcześniej nie oczekiwano. Jednocześnie wysoka inflacja w strefie euro może pomagać polskim firmom podnosić ceny. Eksporterom łatwiej będzie przekonać odbiorców do podniesienia cen zamawianych towarów, jeżeli będą mogli to przerzucić na swoich klientów. W ten sposób inflacja staje się zjawiskiem międzynarodowym.

W styczniu inflacja w strefie euro wyniosła 5,1 proc., wobec 5 proc. w grudniu i oczekiwanych przez rynek 4,4 proc. Rynek oczekiwał spadku. Z tego powodu wśród ekonomistów zaczęły się spekulacje, że Europejski Bank Centralny już w tym roku może zacząć podnosić stopy procentowe. W regionie Europy Środkowej cykl podwyżek trwa w najlepsze – w Czechach i na Węgrzech stopy dochodzą do 4 proc., a Polska podąża śladem tych krajów. EBC jednak na razie odgrażał się, że nie będzie reagował na przejściowy wzrost inflacji.

Trzeba jednak zauważyć, że jest jednak fundamentalna różnica między inflacją w strefie euro a inflacją w Polsce. Nie chodzi wcale o jej ogólny poziom – w Polsce jest o ok. 4 pkt proc. wyższa niż w strefie (danych za styczeń jeszcze nie mamy, ale prawdopodobnie mogą pokazać wzrost ogólnej inflacji do 9-10 proc. według porównywalnej ze strefą euro miary). Najważniejszą różnicą jest zachowanie cen usług. W strefie euro inflacja w głównej mierze jest napędzana cenami towarów, podczas gdy ceny usług rosną w raczej stabilnym tempie, nie różniącym się znacząco od trendów historycznych. Natomiast w Polsce inflacja jest napędzana równomiernie przez towary i usługi.

Dlaczego jest to ważna różnica? Wzrost cen towarów ma prawdopodobnie charakter przejściowy, ponieważ wynika z zaburzeń w systemie dostaw międzynarodowych oraz wzrostu cen surowców i energii. Tymczasem wzrost cen usług może mieć bardziej trwały charakter, ponieważ w większej mierze jest napędzany wzrostem płac.

Zachowanie płac w strefie euro i Polsce też jest odmienne. W strefie rosną one w średnim tempie ok. 2,5 proc. wobec trendu na poziomie 1,8 proc. przed pandemią. W Polsce tymczasem rosną w tempie 9 proc. wobec trendu na poziomie 5 proc. przed pandemią. To ważna różnica.

Z tego powodu stopy procentowe w Polsce zmierzają do 4-5 proc., podczas gdy w strefie euro tkwią poniżej zera. Obecnie stopa referencyjna EBC wynosi 0 proc., a depozytowa – ważniejsza dla rynku – -0,5 proc. Dopiero od połowy roku możliwy jest ruch w górę, choć przy niskim wzroście płac możliwe jest też, że zmian nie będzie wcale. Strefa euro przypomina coraz bardziej Japonię, gdzie inflacji nie da się trwale podnieść z powodu niskiego wzrostu płac.

Wysoka inflacja w euro ma natomiast ważne implikacje także dla Polski, a szczególnie dla eksportujących firm. Ceny towarów są ustalane na poziomie międzynarodowym i większa presja cenowa w strefie euro oznacza, że także polscy eksporterzy mogą stosować wyższe ceny. Jeżeli zachodnie koncerny podnoszą ceny swoim klientom, to mogą też akceptować wyższe ceny od dostawców z Polski. Wiele firm produkcyjnych stara się obecnie przerzucić rosnące koszty na odbiorców. Nie jest to łatwe, ponieważ w łańcuchach dostaw polskie firmy nie mają bardzo mocnej pozycji przetargowej. W warunkach globalnie wysokiej inflacji jest to jednak łatwiejsze, niż gdyby presja kosztowa i inflacyjna dotyczyła tylko Polski.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Ignacy Morawski

Polecane