Wzrost kosztów finansowania zewnętrznego coraz mocniej studzi gospodarki strefy euro. Przykładem jest choćby Francja, gdzie stłumiony i ograniczony popyt przyczynił się do pierwszego od trzech miesięcy spadku inflacji. Duży w tym udział miał też spadek kosztów energii, donosi Bloomberg.

Najnowsze, wstępne dane o inflacji pokazały, że ceny konsumpcyjne zharmonizowane z Unią Europejską, we Francji w marcu 2023 r. odnotowały 6,6 proc. wzrost w ujęciu rocznym wyhamowując z rekordowego wzrostu o 7,3 proc. w lutym. Choć spowolnienie jest wyraźne, rynek oczekiwał większej dynamiki spadku. Mediana prognoz zakładała wyhamowanie do 6,5 proc.
W porównaniu z lutym ceny wzrosły o 0,9 proc. po zwyżce o 1,1 proc. miesiąc wcześniej.
Pozytywnym sygnałem jest niewielki spadek tempa wzrostu cen usług, które generują gros PKB drugiej pod względem wielkości gospodarki na Starym Kontynencie. Spadło ono z 3,0 do 2,9 proc.
Jednak eksperci przestrzegają przed nadmiernym optymizmem. Oczekują, że inflacja bazowa, która nie obejmuje poddających się mocnym wahaniom cen energii i żywności, będzie przyspieszać w kolejnych tygodniach. W czerwcu – jak prognozuje agencja statystyczna INSEE – wzrośnie do 6,4 proc. Oznacza to sporą korektę w górę tej projekcji z 5,7 proc. jakie oczekiwano poprzednio.
Jej okiełznanie będzie trudniejsze, bo o ile francuski rząd poprzez interwencje był w stanie ograniczyć i zrekompensować rosnące koszty energii, nie dysponuje tak skutecznymi narzędziami jeśli chodzi o ceny żywności i usług.