Kolejnym ruchem ze strony RPP może być obniżka stóp, ale rozpoczęcie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej nie rozpocznie się wcześniej niż w 2024 z uwagi na utrzymujące się na wysokim poziomie ryzyka inflacyjne - napisał w czwartkowym komentarzu główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki.
Ekonomista odniósł się do konferencji prasowej prezesa NBP Adama Glapińskiego, który - jak napisał Benecki - zapowiedział koniec inflacyjnego płaskowyżu i szybkie zejście inflacji w kierunku celu. Powołując się na słowa szefa banku centralnego, wskazał, że po szczycie inflacyjnym w lutym (ok. 18,5 proc. r/r) oczekuje się gwałtownego spadku w kolejnych miesiącach w skali ok. 10 pkt. proc. do końca tego roku. Zaznaczył też, że w ocenie prof. Glapińskiego inflacja spadnie do jednocyfrowych poziomów na przełomie sierpnia i września.
Benecki zauważył jednak, że pomimo dużego optymizmu prezesa w kwestii perspektyw inflacji, RPP nie zdecydowała o formalnym zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych, gdyż - jak napisał - "nadal istnieją zagrożenia dla CPI, a Rada nie jest jednoznacznie przekonana, że inflacja będzie spadała".
W ocenie Beneckiego, przebieg konferencji nie przyniósł zaskoczeń. Jego zdaniem, prezes NBP prezentował duży optymizm nt. krótkoterminowych perspektywy inflacji, ale dużą ostrożność w kontekście decyzji w sprawie stóp procentowych. "A. Glapiński nie zadeklarował końca cyklu podwyżek, dopuszczał możliwość obniżek pod koniec 2023 roku, ale jednocześnie powiedział, że RPP na razie nie rozmawia na ten temat" - czytamy w komentarzu.
Wskazał, że ING spodziewa się dużego spadku inflacji CPI do końca 2023 roku, ale widzi dużo ryzyk utrudniających dojście inflacji do celu w kolejnych latach. "Po pierwsze, uważamy, że inflacja ma również wewnętrzne źródła. Po drugie, oceniamy, że obecnie trwa odwracanie zewnętrznych szoków podażowych, które spowodują spadek inflacji towarów. Mamy jednak obawy dotyczące inflacji cen usług, które są powiązane z tempem płac i kondycją rynku pracy" - napisał. W jego opinii, bieżące spowolnienie gospodarcze w Polsce i w największych gospodarkach ma nietypowy przebieg.
"W szczególności wciąż utrzymuje się bardzo mocny rynek pracy, w efekcie negocjowane podwyżki płac w Eurolandzie są wysokie, a w Polsce mamy wzrost płac który utrudnia szybki spadek inflacji. To jeden z powodów dla których Fed i ECB są znacznie bardziej ostrożne w deklarowaniu sukcesu w walce z inflacją. Po trzecie, inaczej niż NBP, obawiamy się uporczywości wysokiej inflacji bazowej" - napisał.
Zaznaczył, że w takim otoczeniu ING nie widzi przestrzeni do obniżek stóp procentowych w tym roku. "Wszystko wskazuje jednak na to, że kolejnym ruchem ze strony RPP będzie obniżka stóp, ale rozpoczęcie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej nie rozpocznie się w naszej ocenie wcześniej niż w 2024 z uwagi na utrzymujące się na wysokim poziomie ryzyka inflacyjne" - stwierdził. Zwrócił też uwagę, "że ECB czy Fed uważają, że inflacja 5-7 proc. to duży problem, podczas gdy prezes NBP ocenił spadek inflacji do tego poziomu jako duży sukces i społeczeństwo nie zauważa takiej inflacji".
Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła w środę stóp procentowych. Tym samym główna stopa NBP, referencyjna, pozostała na poziomie 6,75 proc., stopa lombardowa - 7,25 proc., a stopa depozytowa - 6,25 proc.