Kocham ciągły rozwój i inspiruję tym innych ludzi

Partnerem publikacji jest Beata Drzazga
opublikowano: 2022-12-06 16:36

Rozmowa z Beatą Drzazgą

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Beata Drzazga, motywatorka, inspiratorka, doradczyni w życiu i biznesie
Beata Drzazga, motywatorka, inspiratorka, doradczyni w życiu i biznesie

Niedawno została pani uhonorowana wyróżnieniem International Business Star. Tych nagród za swoją pracę otrzymała pani dużo więcej. Czy któraś z nich jest dla pani szczególnie ważna?

Każda nagroda, którą otrzymuję, ma dla mnie znaczenie. Równie mocno cenię sobie nagrody od podopiecznych świetlic dziecięcych, jak i wielkie prestiżowe odznaczenia. Bardzo doceniona czuję się wyróżnieniem, jakie niedawno otrzymałam od prezydenta. Jest to nagroda indywidualna za całokształt mojej działalności na rzecz polskiej gospodarki. Tę nagrodę od 20 lat prezydenci Polski wręczają przedsiębiorcom, to zaszczyt znaleźć się w gronie zwycięzców.

Swój biznes prowadzi pani na wielu bardzo różnych płaszczyznach. Klinika dla osób pod respiratorem, opieka nad pacjentami w placówkach i w ich własnych domach, salon mody, klinika laseroterapii to tylko niektóre z nich. Tworząc nową firmę, dostrzega pani potrzeby rynku czy podąża za swoimi marzeniami i zainteresowaniami?

Podążam za marzeniami i obserwuję rynek. Jestem wizjonerką. Kocham tworzyć, kreować, wymyślać. Moja buntownicza osobowość nie odnajduje się w zastanej rzeczywistości. Zawsze chciałam być blisko człowieka, pomagać, wspierać. Nie zgadzałam się z tym, że w ochronie zdrowia czasami pracują ludzie, którzy nie lubią swojej pracy, a chorzy ich drażnią. Buntowałam się przeciwko temu. Dążyłam do poprawy, lepszej jakości. Tak powstał BetaMed SA. Bacznie obserwuję nie tylko rynek, lecz również moje własne potrzeby. Tak pojawił się pomysł na stworzenie domu mody Dono da scheggia. Nie miałam czasu chodzić na zakupy, godzinami szukać ubrań, dlatego otworzyłam sobie… piękny sklep. Uznałam, że skoro ja szukam pięknych ubrań, to w podobnej sytuacji jest wiele zabieganych kobiet, które chcą się dobrze ubierać i szukają prostych sposobów na zakupy. Latając do Stanów Zjednoczonych, zaobserwowałam tamtejszy rynek. Turyści pytali o komputery i telefony, dlatego pojawił się pomysł sklepu elektronicznego BetaNest Electronic. Gdy ma się duszę przedsiębiorcy, wizjonera i wielką chęć tworzenia, to pomysły przychodzą same. Potem wystarczy je realizować...

Spotyka się pani z pytaniami o to, jak zbudować biznes od podstaw, jak zacząć?

Tysiące razy. Regularnie spotykam się z przedsiębiorcami, którzy prowadzą swoje biznesy lub zaczynają dopiero je tworzyć, ale także z młodzieżą, jak ostatnio w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Uczestnikami było około 1,4 tys. wspaniałych, młodych ludzi, którzy zadawali bardzo trafne i wnikliwe pytania. Szkoda, że w momencie, gdy ja startowałam, nie miałam takich możliwości rozwoju... Nakłaniam przedsiębiorców, aby zadawali sobie pytania: czy mam odwagę, czy odpowiedzialnie podchodzę do biznesu, czy jestem wizjonerem, czy szanuję i kocham swoich pracowników. Zawsze, w każdym biznesie, widzę możliwość wprowadzenia czegoś dobrego, pięknego, z czego świat się potem cieszy.

Udzieli pani kilku rad przedsiębiorcy, który stawia pierwsze kroki w biznesie?

Radzę, aby zaczynał od czegoś małego. To samo mówię moim dzieciom. Gdy na małym biznesie nauczymy się zatrudniać ludzi, poznamy plusy, minusy, zagrożenia, jak w analizie SWOT, wtedy można się dalej rozwijać. Często słyszę: „Jeśli do 25. roku życia nie otworzysz własnego biznesu, to niczego już nie stworzysz”. Nie wolno tak mówić. Wiele osób zaczyna później, w tym gronie jestem także ja. Otwierając pierwszy biznes, zastanawiałam się, co rzeczywiście mnie kręci, uskrzydla, co mogłabym zrobić, w jaki sposób konkurować jakością. Zaczynałam od małej firmy. Krok po kroku uczyłam się na swoich błędach i sukcesach. Kolejna rada: nie szalejmy z wielkimi kredytami. Gdy nie wyjdzie biznes – a może nie wypalić, ponieważ pomysł był nietrafiony lub rynek inaczej zareagował – to zawsze można go zamknąć i spróbować czegoś innego. Pomysł, odwaga i ostrożność!

Jest pani założycielką i prezes BetaMed SA. Od tego się wszystko zaczęło…

Tak, od jednego pokoiku… Przestałam pracować w szpitalu i pomyślałam: „Co dalej?”. Byłam sama, po rozwodzie, z dwójką dzieci i zrezygnowałam z etatu. I tak zaczynałam. Zatrudniłam jedną osobę, potem drugą, trzecią… Teraz zatrudniam ponad trzy tysiące pracowników.

Co wyróżnia pani placówki?

Moja klinika nie jest ponurym, ciemnym budynkiem, ale wygląda jak najwspanialszy hotel: piękny, nowoczesny, przytulny, zadbany w każdym szczególe. Nasi podopieczni mają na miejscu kościółek, spa oraz wszystkich lekarzy specjalistów. Dbamy nie tylko o ich zdrowie, ale także rozrywkę – zakład fryzjerski, klubokawiarnia, organizujemy dancingi, bawimy się. Otworzyliśmy przedszkole dla osób starszych, gdzie nasi pensjonariusze mogą śpiewać oraz mają terapię zajęciową. Mamy piękny ogród, maliny, jeżyny, zwierzęta, obrusy w kratkę, aby czuli się jak w ogródkach działkowych. Każdy może zorganizować takie miejsce, w takim wydaniu. Potrzebne są tylko wizja oraz miłość i czułość do drugiego człowieka.

Jak rozwija się firma BetaMed SA? Jakie stawia pani sobie cele?

Naszym celem jest stały rozwój. Na pierwszym miejscu jest jakość – tym się zawsze wygrywa! Jesteśmy obecni w całej Polsce, w 11 województwach, mamy 91 filii. Nasze placówki są rekomendowane przez lekarzy, a nasi pracownicy doskonale wykonują swoje obowiązki.

Drzazga Clinic, którą pani założyła w Chorzowie, to renomowana klinika urody. Na co stawia pani w tym biznesie?

Drzazga Clinic koncentruje się przede wszystkim na zabiegach medycznych i mamy w ofercie szeroki wachlarz zabiegów z wykorzystaniem laseroterapii, zabiegi na nietrzymanie moczu, zmiany ginekologiczne, usuwanie nadpotliwości, bielactwa. Rozwijamy się w kierunku medycznym i estetycznym, a zabiegi robimy na najlepszym sprzęcie w Polsce. Stawiamy na najwyższe parametry i najlepsze efekty. Tu także najbardziej liczy się jakość. U nas klient musi czuć się wspaniale.

BetaMed SA i Drzazga Clinic to pokrewne działalności. Jednak dom mody Dono da scheggia to już zupełnie inna branża.

Jestem niespokojnym duchem, kocham nowe wyzwania. Gdy wiem, że mogę zrobić coś nowego, twórczego, chce mi się żyć. Dostaję skrzydeł. Energię czerpię właśnie z tych nowych pomysłów.

Beata Drzazga, motywatorka, inspiratorka, doradczyni w życiu i biznesie

Biznesy prowadzi pani także za granicą. Wymieńmy chociażby BetaMed International w Las Vegas, Betainvest w Miami czy BetaNest Electronics w Miami, który działał przez siedem lat. Trudno prowadzić interesy za granicą?

Interesy bardzo się różnią, w zależności od prawa, przepisów, warunków politycznych i ekonomicznych danego kraju. Trzeba się do nich dostosować. Warto pamiętać także o tym, że w poszczególnych krajach różna jest mentalność ludzi. O Las Vegas marzyłam! Gdy się tam znalazłam, zaczęłam uczestniczyć w misjach gospodarczych, pomagać w łączeniu interesów polskich przedsiębiorców i uczelni z tymi z Newady. Dzięki tym misjom podpisaliśmy współpracę między Polską a Newadą, a mi wręczono tytuł Pierwszego Ambasadora Biznesu z Newadą. Jestem z tego bardzo dumna. Ostatnio zostałam członkiem Rady Centrum Biznesu Polonii przy Wspólnocie Polskiej. Będę teraz uczestniczyła w misjach gospodarczych we wszystkich krajach świata i pomagała Polakom w rozwoju biznesu.

Ciągle się pani rozwija i kształci, ukończyła pani siedem kierunków studiów, w tym NBA Internacionale. W jaki sposób wybiera pani kolejne kierunki rozwoju? To potrzeba serca czy rynku, a może pasji i zainteresowań?

Wybieram takie kierunki, które są spójne z moimi zainteresowaniami oraz z tym, czym chcę się zajmować. Chcę czuć się pewnie w tym, co robię, być w tym dobra. Zawsze interesowało mnie zarządzanie zasobami ludzkimi, zarządzanie generalnie, zrobiłam specjalizację z geriatrii… Ale także interesuje mnie integracja europejska, bo świat się zmienia, oraz nowe technologie i sztuczna inteligencja. Dlatego jestem współorganizatorem konferencji Nowych Technologii w Dolinie Krzemowej w Palo Alto w USA. Chcę być profesjonalna i odpowiednio przygotowana.

Na szczególną uwagę zasługuje polityka socjalna, jaką wprowadziła pani w swoich firmach.

Stworzyłam innowację dotyczącą zarządzania personelem. Uważam, że dzięki temu można być lepszym przedsiębiorcą. Kocham wyzwania, a troska o moich pracowników stanowi dla mnie zawsze wyzwanie. Chcę jak najwięcej robić dla ludzi, z którym tworzę firmę. Wymyśliłam, że każdy z pracowników w dniu swoich urodzin nie przychodzi do pracy. Chcę, aby tego dnia świętowali, bawili się, a ten dzień wolny to mój prezent dla nich, za który płacę. Ostatnio wprowadziłam taką zasadę, że w piątki ludzie pracują dwie godziny krócej. Weekendy są bardzo krótkie, a gdy pracownicy są wypoczęci, lepiej i entuzjastyczniej podchodzą do swoich zawodowych obowiązków. Teraz myślę o tym, aby wprowadzić dwa dni wolnego dla każdego, by miał czas na zrobienie badań lekarskich – mężczyźni jąder i kolonoskopii, kobiety badań piersi i ginekologii. Daję prezenty na święta, chwalę, bo to także jest bardzo ważne. Ludzie muszą widzieć, że pracodawca o nich dba. To moje wizjonerstwo. Uważam, że taka jest rola pracodawcy – wyciągać rękę i serce do pracownika.

Kadra zarządzająca w wielu firmach twierdzi, że pracownik to element wymienny i łatwo go zastąpić. Pani się z tym nie zgadza?

Mam zupełnie inne podejście. Odbywam rozmowę z każdym nowo zatrudnianym pracownikiem. Chcę, aby wiedział, jaką mam misję, do czego dążę. Zależy mi, abyśmy oboje poczuli dobrą energię. To ma ogromny wpływ na jakość pracy. Gdy rano pracownik budzi się z uśmiechem, bo idzie do pracy, to jest mój sukces.

Rozwija pani kolejne firmy, podąża za marzeniami, dba o pracowników. A jak w tym wszystkim zachowuje pani życiową równowagę?

Staram się, choć czasami oczywiście przesadzam z pracą. Moją odskocznią są urlopy, lubię latać, kocham lotniska. Lubię obserwować świat i ludzi, podglądać inne kultury, kocham latynoskie rytmy. Uwielbiam robić niespodzianki i wymyślać ciekawe, dalekie podróże, na które zabieram moje dzieci, mamę, siostrę, najbliższych przyjaciół, których kocham. Ale cieszy mnie też praca, kreowanie nowych rzeczy. Uwielbiam spotykać się na konferencjach z przedsiębiorcami, gdy mogę im doradzać w ich przedsięwzięciach.

Jakie stawia pani przed sobą cele?

Nie robię żadnych planów. Całe życie moim jedynym planem był… rozwój. Teraz chcę moją wizję, pasję przekazywać dalej. Na pewno będę nadal inspirowała, doradzała, pomagała. Chcę ludzi uskrzydlać i dzielić się moim doświadczeniem, opinią i moim mentoringiem. Doradzam z serca biznesowo i życiowo. Jestem z krwi i kości mentorem.