Czeska prezydencja Unii Europejskiej przechodzi do historii — i chyba nie znajdzie się nikt, łącznie z najważniejszymi politykami w Pradze, kto by tego żałował.
Co prawda oficjalny komunikat tymczasowego premiera Jana Fischera stwierdza, że Czechy przekazują pałeczkę Szwecji z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku — ale to dyplomatyczny PR. W wielu unijnych stolicach słychać opinię, że sporo racji miał prezydent Nicolas Sarkozy, który w grudniu 2008 r. — nie mogąc się pogodzić z utratą zabawek przewodniczącego UE — przepowiadał, że Czesi sobie nie poradzą.