Na amerykańskich rynkach finansowych przebieg handlu we wtorek był dosyć nietypowy. Wydawało się, że po dobrym zakończeniu (neutralnym) sesji poniedziałkowej zobaczymy próbę kontynuacji lub przynajmniej marazm ze znowu neutralnym zamknięciem. Tymczasem jednak indeksy od początku sesji spadały.
Wobec braku jakichkolwiek publikacji makro gracze skupili się na wypowiedziach różnych oficjeli i technice. Popyt nadal wstrzymywało też czekanie na rozpoczęcie sezonu raportów kwartalnych spółek. Pretekstem do wyprzedaży była (podobnie jak w Europie) wypowiedź Laury D'Andrea Tyson, doradczyni prezydenta USA ds. gospodarki, która stwierdziła, że USA muszą się szykować do przyjęcia drugiego planu pobudzenia gospodarki. Być może ta wypowiedź zostałaby szybko zapomniana (w końcu to przecież tylko jeden z doradców), ale prawie to samo powiedział również Steny Hoyer, lider większości w Izbie Reprezentantów. Zakładam, że Kongres nie odważy się na taki ruch, bo w USA coraz mocniej odzywają się protesty przeciwko zadłużaniu kraju, ale wystarczyły te dwie wypowiedzi, żeby gracze zaczęli się jeszcze bardziej niepokoić stanem gospodarki USA.