W środę amerykańskie byki mogły pokazać, że wtorkowe spadki indeksów były tylko i wyłącznie niegroźną realizacją zysków. Szansę dawały im rynki europejskie, którym wystarczyło do wzrostu to, że Portugalia sprzedała obligacje, a nie przeszkadzały bardzo słabe dane z Niemiec. To są trochę ironiczne uwagi, ale uważam, że zarówno wtorkowe spadki jak i środowe wzrosty bazowały na pretekstach.
Wieczorem ogłoszona została Beżowa Księga Fed, czyli raport o stanie amerykańskiej gospodarki. Nie było w nim niczego nowego. Fed informuje, że od połowy lipca do końca sierpnia odnotowano znaczne spowolnienie ożywienia gospodarczego. Podkreślono jednak, że nie ma mowy o recesji, a jedynie o wolniejszym wzroście. Nic dziwnego, że badanych przez Reutersa 70 ekonomistów znowu obniżyło prognozy dla gospodarki amerykańskiej. Mediana tych prognoz to 1,8 proc. (przedtem 2,4 proc.) w trzecim kwartale i 2,1 w czwartym (przedtem 2,5 proc.).