Ubezpieczeniowa AXA ocenia, że w branży spożywczej istnieje bardzo duże ryzyko następnych pożarów.
Znawcy tematu ostrzegają przed kolejnymi pożarami
Ubezpieczeniowa AXA ocenia, że w branży spożywczej istnieje bardzo duże ryzyko następnych pożarów.
Znawcy tematu ostrzegają przed kolejnymi pożarami
Ubezpieczeniowa AXA ocenia, że w branży spożywczej istnieje bardzo duże ryzyko następnych pożarów.
Po niedawnych pożarach w dwóch znanych zakładach mięsnych (JBB, Mysław) zarówno właściciele firm spożywczych, jak i firmy ubezpieczeniowe wzięli pod lupę ryzyko wybuchu kolejnych pożarów i stan ochrony przeciwpożarowej. Nie brak przy tym głosów, że zakłady branży spożywczej są szczególnie narażone na tego rodzaju szkody. I to nie z powodu profilu produkcji.
Winne oszczędności
— W procesie inwestycyjnym preferowane są technologie pozwalające szybko i tanio wznieść budynek. Obowiązująca klasyfikacja materiałów budowlanych pozwala na stosowanie paneli warstwowych z rdzeniem ze spienionych tworzyw sztucznych, jako nierozprzestrzeniających ognia. Tymczasem szkody pożarowe, jakie wydarzyły się ostatnio w branży spożywczej, wskazują, iż konstrukcje te miały znaczący wpływ na ich rozmiary. Obiekty takie mogą być skutecznie chronione przy zastosowaniu odpowiednich systemów gaśniczych, jednakże jeśli nie są one wymagane prawem, inwestor z reguły rezygnuje z ich instalacji, aby obniżyć koszty inwestycji — mówi Robert Kurzac, dyrektor departamentu zarządzania ryzykiem w AXA Polska.
Ku przestrodze przywołuje on przykład Wielkiej Brytanii, gdzie z powodu licznych pożarów, w ostatnich latach doszło do znaczącego zaostrzenia wymogów ubezpieczycieli w stosunku do obiektów z branży spożywczej.
— Od 2004 r. znalezienie ochrony ubezpieczeniowej dla nowego kompleksu produkcyjnego wykonanego w konstrukcji lekkiej z użyciem paneli z rdzeniem polistyrenowym jest tam praktycznie niemożliwe. Tymczasem w Polsce, m.in. z powodu silnej konkurencji między ubezpieczycielami, ciągle jeszcze kwestia konstrukcji i zabezpieczeń budynków jest marginalizowana. Doświadczenia sąsiadów oraz szkody, jakie zanotowaliśmy w tej branży w ostatnich latach, wskazują, że jest to poważny problem, nad którym już teraz powinniśmy się pochylić — mówi Robert Kurzac.
Podkreśla przy tym, że stawki w ubezpieczeniach od ognia wciąż maleją, co może odbić się także na ubezpieczycielach, którzy podejmują zbyt duże ryzyko.
Spokój branży
— Moim zdaniem, ryzyko występowania pożarów w branży spożywczej nie jest wcale wyższe niż w innych gałęziach przemysłu. Trudno mi też uwierzyć w to, że liczące się firmy spożywcze nie dbają należycie o ochronę przeciwpożarową i oszczędzają na systemach gaśniczych. Prawo przeciwpożarowe w Polsce jest dość ostre — mówi Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.
— Wszystkie nasze hale są ubezpieczone. Wszędzie, gdzie trzeba, mamy dodatkowe zabezpieczenia gaśnicze. Generalnie jednak nasze hale są budowane z konstrukcji stalowych (blacha, izolacja termiczna z wełny mineralnej i blacha) — mówi Dorota Liszka, rzecznik Grupy Maspex Wadowice.
1
mln Tyle polskich firm miało w I kwartale 2009 r. wykupioną polisę ubezpieczeniową od szkód wywołanych ogniem i innymi żywiołami...
29
tys. ...a tyle szkód z tego tytułu odnotowano w tym czasie w polskich firmach...
175
mln zł ...w efekcie tyle wypłaciły poszkodowanym w I kwartale firmy ubezpieczeniowe...
18
proc. ...a taki odsetek pożarów jest według ubezpieczycieli wywoływany przez instalacje elektryczne (to najczęstsza przyczyna pożarów).
Podpis: Wiktor Szczepaniak