Lavido, czyli biznes przywieziony z podróży

Patrycja Pustkowiak
opublikowano: 14-05-2021, 14:15

Pochodzące z Izraela naturalne kosmetyki Lavido pokochali celebryci, m.in. aktorka Gwyneth Paltrow. Do niedawna nie było ich w Europie. Teraz są już dostępne, a pierwszy na kontynencie stacjonarny sklep z organicznymi produktami tej firmy otworzyła warszawska para – Agnieszka Śliwa i Marek Osada. Zrobili to, bo pokochali markę.

Kiedy dwa lata temu polecieli do Izraela na wakacje, nie przypuszczali, że wrócą z pomysłem na biznes. Agnieszka Śliwa chciała po prostu wypróbować organiczne izraelskie kosmetyki, którymi zachwyciła się nawet Gwyneth Paltrow. Wycieczka była jedyną możliwością ku temu, bo marki Lavido nie było jeszcze w Europie.

– Odkąd pamiętam, jestem zwolenniczką zdrowego trybu życia, wegetarianką i pasjonatką naturalnych kosmetyków. Kiedy tylko gdzieś wyjeżdżam, zawsze na nie poluję, szukając szczególnie marek, których nie ma w Polsce. O Lavido, rodzinnej marce z Izraela, słyszałam już dawno, więc kiedy tam przyjechaliśmy, nie mogłam przepuścić takiej okazji. Chciałam je przetestować – wspomina bizneswoman.

Wprawdzie firmowy sklep oddalony był od miejsca, w którym się zatrzymali, o jakieś dwie godziny drogi, ale Agnieszka Śliwa się uparła, a jej partner – Marek Osada – musiał ustąpić.

– Na miejscu wpadłam w amok. Wąchałam, dotykałam, testowałam. Ostatecznie wyszłam ze sklepu, niosąc furę kremów, wydałam na nie znacznie więcej pieniędzy, niż przewidywałam. Kiedy zaczęły się kończyć, chciałam zamówić nową porcję przez internet, ale się okazało, że to niemożliwe. Nie było ich w Europie – opowiada dystrybutorka kosmetyków.

Ryzyko się opłaca

Inspirujący wyjazd:
Inspirujący wyjazd:
Kiedy Agnieszka Śliwa i Marek Osada dwa lata temu polecieli do Izraela na wakacje, nie przypuszczali, że wrócą z pomysłem na biznes.
Marek Osada

To wtedy powstał pomysł, by je sprowadzić. Agnieszka Śliwa usiadła i zaczęła się naradzać z parterem. Decyzja nie była łatwa – nigdy wcześniej się tym nie zajmowali. Prowadzą agencję PR-ową i byli związani z korporacjami. Agnieszka Śliwa pracowała w dziale marketingu w Hewlett Packard, a Marek Osada uruchamiał stacje radiowe w Agorze. Ryzyko wiązało się też z tym, że w firmę postanowili włożyć wszystkie oszczędności – kilkaset tysięcy złotych, za które planowali kupić dom. Uwierzyli jednak, że lepszą inwestycją będą kosmetyki Lavido. Co ich do nich przekonało?

– W dwóch słowach: jakość i skuteczność. Ta ostatnia została potwierdzona badaniami klinicznymi. Choć kosmetyki Lavido spełniają surowe normy organizacji certyfikujących, to założyciel firmy, zamiast kupować ekocertyfikaty, zainwestował w badania prowadzone w niezależnych laboratoriach. Dzięki temu można mieć pewność, że na przykład krem Age Away Hydrating Cream naprawdę podniesie nawilżenie skóry o 42 proc. – twierdzi Marek Osada.

Wie, o czym mówi, bo sam też testuje na sobie kosmetyki Lavido. Najpierw robił to w tajemnicy, ale kiedy Agnieszka Śliwa zauważyła, że ktoś opróżnił jej serum do połowy, przyznał się, że i on się przekonał do izraelskich receptur.

W nich leży cała tajemnica. Na przykład krem pod oczy Alert Eye Cream zawiera 13 organicznych olejków i wyciągów roślinnych, w tym tłoczone na zimno olejki z awokado i granatu oraz cytrusów, a także kwas hialuronowy. Tymczasem Renewal Neck Cream przeznaczony do pielęgnacji skóry szyi zawiera ekstrakt z bulwy śnieżycy letniej, która ponoć działa jak botoks, tyle że w sposób zupełnie naturalny. Zapachy kremów są prawdziwe, nie syntetyczne i mają związek z ich przeznaczeniem – na przykład krem na noc pachnie kojącą lawendą, a ten na dzień pobudzającym kadzidłowcem.

Rodzinna firma

Jej styl:
Jej styl:
Agnieszka Śliwa jest zwolenniczką zdrowego trybu życia, wegetarianką i pasjonatką naturalnych produktów. Kiedy tylko gdzieś wyjeżdża, zawsze na nie poluje.
archiwum prywatne

Prędko podjęli decyzję i zaczęli szukać kontaktu z właścicielem marki. Wtedy też poznali jej historię. Lavido to marka rodzinna. Powstała w 2003 r. w dolinie Jezreel w Galilei, jednym z najpiękniejszych regionów Izraela. Jej założycielem jest doświadczony w dziedzinie zielarstwa Ido Magal, który sam tworzy wszystkie receptury kosmetyków. Najpierw zrobił krem dla siostrzeńca na pieluszkowe zapalenie skóry, który też koił skórę po skaleczeniach, ukąszeniach komarów czy przy wysypce. Znajomi zakochali się w produkcie i prosili Magala, by zrobił też inne kremy.

– Odmawiał, twierdząc, że nie zna się na pielęgnacji twarzy. Mama i siostry postanowiły go wyedukować, tłumacząc, jakich kosmetyków używają kobiety, na czym polegają różnice między kremem pod oczy a serum – śmieje się Agnieszka Śliwa.

Założyciel marki zgłębił tajniki kosmetologii i zwiększył swoje portfolio, choć nigdy nie przekonał się do częstych nowości. Produktów jest mało i tak ma zostać, szczególnie że praca nad każdym z nich trwa około dwóch lat.

Z biegiem lat Lavido stało się najbardziej rozpoznawalną marką organicznych kosmetyków na izraelskim rynku – dziś można je kupić w 650 sklepach w kraju. W 2015 r. firma zadebiutowała w Stanach Zjednoczonych i prędko zdobyła zwolenników, wśród których są też celebryci.

Siła entuzjazmu

Przeboje z natury:
Przeboje z natury:
Lavido to izraelskie kosmetyki organiczne, które szturmem zdobywają kolejne rynki i... serca celebrytów. Zachwyca się nimi m.in. aktorka Gwyneth Paltrow.
Marek Osada

Kiedy wreszcie udało się im skontaktować z właścicielem Lavido, zapytał, czy potrafią dystrybuować kosmetyki. Przyznali, że nie, ale mają za to doświadczenie w prowadzeniu agencji PR-owej, więc nie będą mieli żadnych problemów z marketingiem. A poza tym bardzo w to wszystko wierzą i mają dużo entuzjazmu. Właściciele Lavido na początku byli nieco sceptyczni, ale postanowili dać Polakom szansę – poprosili o draft biznesplanu. Kiedy go dostali, zdecydowali, że przylatują do Warszawy na spotkanie.

– Nasze pomysły przekonały Magala, ale chciał sprawdzić, czy będzie między nami chemia – żartuje Agnieszka Śliwa.

Spotkali się w sierpniu 2019 r. i strona izraelska od razu zaproponowała podpisanie umowy. W październiku Agnieszka Śliwa wraz z partnerem polecieli do Izraela na szkolenia, po czym sfinalizowali formalności.

Zaczęli działalność w lutym 2020 r., a miesiąc później na całym świecie rozpoczęła się pandemia. Musieli naprędce zrewidować cały biznesplan – zakładali dystrybucję stacjonarną w wielu sklepach, ale te raz po raz były zamykane. Rozpoczęli więc sprzedaż internetową i kampanię marketingową w sieci, między innymi w mediach społecznościowych. Prędko doczekali się stałych klientek, które polecały produkty Lavido innym.

Przetestować i powąchać

Własne miejsce:
Własne miejsce:
Agnieszka Śliwa i Marek Osada, dystrybutorzy marki Lavido w Polsce, niedawno otworzyli butik w Warszawie i już myślą o kolejnych – we Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu i Trójmieście.
Marek Wiśniewski

Wspominają, że pierwsze trzy miesiące były trudne, ale potem sprzedaż regularnie rosła, czasem zwiększała się przez miesiąc nawet dwukrotnie. Strzałem w dziesiątkę było wysłanie czterech kosmetyków na konkurs Doskonałość Roku „Twojego Stylu”. Wszystkie zostały wyróżnione, a zatem dostrzeżone na rynku. Sprzedaż znów skoczyła. Dystrybutorom Lavido wciąż jednak czegoś brakowało.

– Rozmowy z klientkami uświadomiły nam, że brakuje miejsca, w którym na własne oczy można te kosmetyki zobaczyć, przetestować, powąchać. Postanowiliśmy sami je otworzyć – mówi Agnieszka Śliwa.

Marek Osada dodaje, że jak zwykle z tym nie zwlekali.

– Którejś niedzieli wsiedliśmy do auta i przejechaliśmy wszystkie ciekawe ulice w Warszawie, spisując adresy lokali, które były do wynajęcia. Na tym przy Mokotowskiej 51/53 kartka wisiała dopiero jeden dzień. W poniedziałek zadzwoniliśmy do właściciela, tydzień później podpisaliśmy umowę – opowiada biznesmen.

Dystrybutorzy Lavido zgodnie twierdzą, że to bardzo dużo dało. W sklepie mogą nawiązywać osobiste relacje z klientami i doradzać im przy wyborze produktów. To działa – dziś mogą przewidzieć, kiedy ktoś do nich wróci i z jakim zamówieniem. Czekają też na ogródki restauracyjne, które wkrótce ruszą na Mokotowskiej – wierzą, że wtedy uda się im zainteresować marką kolejne osoby. Zresztą nie tylko kobiety – produkty Lavido są uniseksowe i mogą być używane przez obie płcie. Nie mają specyficznie kobiecych zapachów i, jak przekonał się Marek Osada, dobrze się sprawdzą również w przypadku mężczyzn.

Najważniejsza jest pasja

Wszystko robią sami, Agnieszka zajmuje się kontaktami z dziennikarzami, rozwija relacje zewnętrzne, pisze teksty reklamowe kosmetyków, a Marek jest, jak mówią, głównie od cyferek. Planują zwiększyć załogę, gdy firma się rozwinie.

W planach mają, oczywiście, dalszy rozwój. Niedawno podpisali umowę z Douglasem i chcą wprowadzać kosmetyki do kolejnych sklepów. Planują też otwieranie własnych w innych miastach – Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Trójmieście – a także pozyskanie silnych partnerów, którzy mogliby pomóc zbudować rozpoznawalność marki. Wiedzą, że to potrwa – z ich doświadczenia wynika, że praca nad tym, by logo firmy i jakość jej produktów zapadły w pamięć, trwa około trzech lat.

Zmierzając ku temu, chcą przede wszystkim… dalej robić to, co kochają.

– Dla nas kosmetyki Lavido są nie tylko sposobem zarabiania pieniędzy. Dzięki tej pracy mamy poczucie, że robimy coś fajnego. Wierzymy w to – podkreśla Agnieszka Śliwa.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane