W ciągu dnia byki nie były jednak w stanie ugrać dużo więcej. Jedynie w pierwszej godzinie handlu podciągnęły WIG20 do 2440 pkt. Utrzymać tego poziomu nie dały rady.
Wśrodę problemy Cypru zeszły na dalszy plan. Europejscy inwestorzy ze
spokojem czekali na deklaracje Bena Bernankego w kwestii skupu obligacji
i prognozy Fedu dla amerykańskiej gospodarki. Czas wykorzystywali do
odreagowania wtorkowych spadków. WIG20 przespał tę szansę. Z oddechem
ulgi rozpoczęli środową sesję warszawscy inwestorzy.
Mimo że sytuacja wokół Cypru daleka była od klarownej, to po odrzuceniu
przez tamtejszy parlament pomysłu uszczknięcia pieniędzy z bankowych
wkładów indeksy zwyżkowały. Nie były to jednak zwyżki mogące przyprawić
o zawrót głowy, bo w niewielkim stopniu redukowały one skalę niedawnych
strat. Indeks największych spółek i wskaźnik szerokiego rynku rosły na
otwarciu po niecałe 0,3 proc. mWIG40, który dzień wcześniej zniżkował o
ponad 2 proc., tym razem zyskiwał ponad 0,5 proc. W ciągu dnia byki nie
były jednak w stanie ugrać dużo więcej. Jedynie w pierwszej godzinie
handlu podciągnęły WIG20 do 2440 pkt.
Utrzymać tego poziomu nie dały rady. Najsłabiej radził sobie wskaźnik
małych firm, z trudem wydobywając się co jakiś czas powyżej poziomu z
wtorkowego zamknięcia.
W gronie największych spółek od rana najlepiej radziły sobie odrabiające
silny wtorkowy spadek akcje KGHM. Zwyżkowały one początkowo o ponad 1,5
proc., zwiększając w ciągu dnia skalę wzrostu do ponad 2,5 proc. Przez
długi czas WIG20 nie zyskiwał jednak większego wsparcia ze strony
pozostałych tuzów. Po około 1,5 proc. zyskiwały walory PZU i Eurocashu.
Zdecydowanie ciążyły wskaźnikowi zniżkujące po ponad 1,5 akcje PGNiG i
Tauronu oraz zniżkujące chwilami nawet o 3 proc. papiery Asseco.
Niezłe nastroje panowały na głównych giełdach europejskich. Indeksy w
Paryżu i weFrankfurcie zaczęły dzień od wzrostu po 0,6-0,7 proc.
Tradycyjnie już nieco w tyle pozostawał londyńskie FTSE, zwyżkujący na
otwarciu 0,2 proc. Miał on też chwile słabości, spadając około południa
pod kreskę, w wyniku rozczarowania decyzją Banku Anglii o pozostawieniu
bez zmian programu skupu obligacji.
DAX w ciągu dnia trzymał się okolic osiągniętych na otwarciu, zaś CAC40
po lekkim południowym osłabieniu, pod koniec sesji zwiększył skalę
zwyżki do 1,2 proc. Na większości parkietów naszego kontynentu
przeważały zwyżki, nieprzekraczające jednak na ogół kilku dziesiątych
procent. Wyjątkiem był rosnący o ponad 1,5 proc. wskaźnik w Budapeszcie
i niewiele mu ustępujące indeksy w Madrycie i Mediolanie.
Indeksy na Wall Street zaczęły sesję od zwyżek po 0,5-0,6 proc. i na tym
poziomie utrzymywały się przez pierwszych kilkadziesiąt minut handlu.
Choć inwestorzy spodziewali się deklaracji szefa Fedu o utrzymaniu
programu ilościowego luzowania na dotychczasowym poziomie jeszcze przez
dłuższy czas, woleli nie ryzykować i poczekać, aż słowa te rzeczywiście
padną z ust Bena Bernankego. Element niepewności stanowią też prognozy
rezerwy federalnej dotyczące amerykańskiej gospodarki.