Przy wyciszeniu obaw o kolejny lockdown w USA (pytanie: na jak długo?), rynki powróciły do ogrywania pozytywnych motywów związanych z pracami nad szczepionkami na COVID-19 i dalszym redukowaniem premii za ryzyko wyborcze. Szersze ujęcie pozostaje optymistyczne, ale kluczem jest fluktuacja krótkoterminowych czynników.
Teoria jest prosta. Za rok świat powinien mieć już działającą szczepionkę. Możliwe, że nawet więcej niż z jednego źródła. Strach o rozprzestrzenianie się wirusa będzie mniejszy, aktywność gospodarcza na powrót rozkwitnie, a to wszystko przy niezakręconym kurku z dopływem taniego pieniądza z pomocą banków centralnych i rządów. Między teraz a sytuacją za rok większość czynników przemawia za wzrostem cen ryzykownych aktywów. Jednak droga przez te 12 miesięcy nie jest do pokonania jednym dużym skokiem, a serią małych kroków, nie zawsze w prostej linii. Przejściowo rynki będą musiały stawić czoła czynnikom ryzyka, które poddadzą generalny plan pod wątpliwość, a w dobie pandemii każdy dzień może być wyzwaniem.