Amerykańskie giełdy udanie zakończyły zarówno tydzień, jak i miesiąc oraz cały pierwszy kwartał. Pomimo ostrych zawirowań jakie obserwowaliśmy na rynkach w pierwszych trzech miesiącach br. inwestorzy mogą być zadowoleni, bo sytuacja na parkietach była zaskakująco dobra.
W piątek główne indeksy kontynuowały marsz na północ. Zwyżka wspierana była danymi o inflacji, które sugerują bliski szczyt cyklu zacieśniania polityki monetarnej przez Fed. Złagodzenie obaw związanych z kolejnymi podwyżkami stóp, a w konsekwencji zmniejszenie wzrostowej presji na dolara i rentowności obligacji, podnosi atrakcyjność bardziej ryzykownych aktywów, jak chociażby właśnie akcji, czy idąc dalej, kryptowaluty. Nic więc dziwnego, że poprawa nastrojów zachęca od razu do powiększania portfeli..
W piątkowym raporcie o dochodach i wydatkach Amerykanów znalazł się jeden bardzo istotny wskaźnik. Preferowana przez władze monetarne miara inflacji w postaci wskaźnika cen wydatków na konsumpcję osobistą, PCE. W ujęciu bazowym, które nie uwzględnia poddających się mocnym wahaniom cen żywności i energii, wskaźnik wzrósł w lutym o 0,3 proc. miesiąc do miesiąca, nieco poniżej prognozowanych 0,4 proc. wyhamowując równocześnie z półprocentowego wzrostu w styczniu. Również w ujęciu rocznym odnotowano lepszy wynik niż się spodziewano. PCE core wzrósł bowiem o 4,6 proc, podczas gdy oczekiwano utrzymania dynamiki ze stycznia na poziomie 4,7 proc.
Takie odczyty sugeruję powolne osłabianie presji inflacyjnej, co zwiększa szanse na pauzę w cyklu podwyżek, a nawet, w nieco późniejszym okresie, na spadek stawek.
Zapatrzeni w inflację inwestorzy bezproblemowo z kolei przełknęli raport Uniwersytetu Michigan o nastrojach konsumentów. Te w finalnym oszacowaniu na marzec nieco się pogorszyły spadając z 67 do 62 pkt. Poprawiły się za to krótkoterminowe oczekiwania inflacyjne do 3,6 proc. z 4,1 proc. zaś długoterminowe pozostały na pułapie 2,9 proc.
Presja ze strony osłabienia oczekiwań wyższych stóp procentowych doprowadziła do zniżki rentowności obligacji skarbowych. Spadkiem zakończyły kwartał, który cechował się gwałtownymi wahaniami, wywołanymi obawami o stan gospodarki w kontekście grożącej jej recesji i kryzysem w sektorze bankowym. Zyski z dwuletnich papierów amerykańskiego skarbu zeszły w okolice 4,05 proc. Z kolei w przypadku benchmarkowych obligacji o 10-letnim terminie zapadalności do 3,49 proc.
Wzrost akceptacji dla ryzyka pozwolił kryptowalutom na mocne odreagowanie, w efekcie czego bitcoin zakończył pierwszy kwartał zyskiem rzędu niemal 70 proc. notując najlepszy kwartał od marca 2021 r.
Z kolei choć złoto kończyło piątkową sesje spadkiem, jednak w skali całego miesiąca i kwartału było na plusie, co złożyć można na karb zawirowań, które skłoniły część inwestorów do poszukiwania bezpiecznych przystani.
Takiego szczęścia nie miała z kolei ropa. W piątek drożała, jednak zaliczyła piąty z rzędu miesiąc ze stratą.
Spośród 11-tu składowych indeksu S&P500 w pierwszym kwartale najlepiej zaprezentowała się branża technologiczna notując około 20 proc. zysk. Wiceliderem został sektor usług komunikacyjnych (ok. 18 proc.), zaś trzecie miejsce przypadło producentom dóbr nie pierwszej potrzeby (13 proc.). Z kolei na drugim końcu rankingu znalazła się branża finansowa, tracąca przez kryzys bankowy około 7 proc. Słabo spisały się też energetyczna oraz opieki zdrowotnej. Ogólnie relacja wyniosła 5 do 6 na korzyść spadków.
Na zamknięciu piątkowej sesji indeks największych blue chipów Dow Jones IA rósł o 1,26 proc. (zyskał 1,9 proc. w marcu). Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zyskiwał 1,44 proc. (+3,5 proc. w marcu). Z kolei technologiczny Nasdaq drożał o 1,74 proc. (+6.7 proc. w całym miesiącu)
W skali całego pierwszego kwartału S&P500 zyskał 6,7 proc. Nasdaq odnotował najlepszy kwartał od 2020 r. z zarobkiem rzędu 16,8 proc.
