Po wynikach wczorajszej sesji na Wall
Street, dziś można się było spodziewać
Inwestorzy nie ulegli emocjom i byli dość odporni na wpływy zewnętrzne.
Nie zareagowali na pogorszenie się nastrojów w Europie po publikacji danych
o spadku PKB w strefie euro, humory poprawiła im natomiast informacja o
wzroście liczby wniosków o kredyt hipoteczny w Stanach Zjednoczonych. Nasz
indeks największych spółek jako jeden z nielicznych przez sporą część dnia
utrzymywał się na plusie. Towarzyszył mu jedynie praski PX50, a później
dołączył niemiecki DAX. Trzeba jednak przyznać, że obronę ważnego dla nich
poziomu zawdzięczają tercetowi złożonemu z miedzi (KGHM), ropy (PKN Orlen) i
telefonów (Telekomunikacja Polska).
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Po wynikach wczorajszej sesji na Wall
Street, dziś można się było spodziewać
Inwestorzy nie ulegli emocjom i byli dość odporni na wpływy zewnętrzne.
Nie zareagowali na pogorszenie się nastrojów w Europie po publikacji danych
o spadku PKB w strefie euro, humory poprawiła im natomiast informacja o
wzroście liczby wniosków o kredyt hipoteczny w Stanach Zjednoczonych. Nasz
indeks największych spółek jako jeden z nielicznych przez sporą część dnia
utrzymywał się na plusie. Towarzyszył mu jedynie praski PX50, a później
dołączył niemiecki DAX. Trzeba jednak przyznać, że obronę ważnego dla nich
poziomu zawdzięczają tercetowi złożonemu z miedzi (KGHM), ropy (PKN Orlen) i
telefonów (Telekomunikacja Polska).
Polska GPW
W Warszawie główne indeksy zaczęły dzień od spadku o około 1 proc. Wskaźnik
największych spółek wylądował kilka punktów poniżej kluczowego dla wielu
inwestorów poziomu 1800 punktów. Wbrew obawom nie spowodowało to jednak
wzmożonej wyprzedaży akcji. Handel w pierwszych godzinach toczył się dość
spokojnie, a zmiany wartości indeksów były niewielkie. Byki próbowały
podciągnąć notowania do newralgicznego poziomu, ale szło to dość opornie.
Udało się dopiero po około godzinie od rozpoczęcia sesji.
Mimo, że notowania na rynku surowców nadal spadały, KGHM od początku należał
do nielicznych obrońców indeksów. Z czasem akcje kombinatu zyskiwały nawet
ponad 3 proc. Nieźle zachowywały się papiery PKN Orlen, drożejące o ponad 1
proc. Tylko Lotos odstawał od tego towarzystwa i jego akcje taniały o ponad
3 proc. Widać było wyraźnie słabość banków. Walory BRE traciły ponad 3,5
proc., a BZ WBK około 2 proc. Nieco mniejsze, nie przekraczające 1 proc.
spadki zaliczały papiery PKO i Pekao. Mocno „dowartościowywany" w trakcie
ostatnich sesji Bioton dziś tracił ponad 6 proc.
Gdy do „gry" przystąpiła Telekomunikacja Polska, której akcje po początkowym
bezruchu zaczęły rosnąć o około 2 proc., byki odzyskały nadzieję na
utrzymanie się indeksu największych spółek ponad poziomem 1800 punktów.
Jeszcze bardziej pomogła im informacja o dużym wzroście liczby wniosków o
kredyty hipoteczne w Stanach Zjednoczonych. WIG20 wyszedł po niej na plus i
trzymał się dzielnie niemal do końca sesji. Spasował dopiero w ostatnich
minutach notowań ciągłych. Pozostałe indeksy przez cały dzień trzymały się
pod kreską. Ostatecznie indeks największych spółek stracił 0,17 proc., ale
siedmioma punktami obronił poziom 1800 punktów. Spadek „zawdzięcza"
nieoczekiwanemu osłabieniu notowań KGHM pod koniec dnia. WIG zniżkował o
0,32 proc., mWIG40 spadł o 0,88 proc. Tylko sWIG80 „rzutem na taśmę", czyli
po końcowym fixingu „zarobił" 0,15 proc. Obroty wyniosły nieco ponad miliard
złotych i były niemal identyczne jak wczoraj.
Giełdy zagraniczne
Wczoraj Amerykanie nie wytrzymali niepewności związanej ze stanem gospodarki,
wynikami spółek, a przede wszystkim dalszymi losami giełdowej koniunktury.
Trudno mówić o wielkiej wyprzedaży, ale podaż wyraźnie dominowała przez całą
sesję. Spadki indeksów, sięgające niemal 2 proc. też nie były porażające,
jednak obraz rynku znacznie się pogorszył. Teza o wyłamaniu się w dół
wskaźników i w konsekwencji możliwości zmiany tendencji na spadkową, zyskała
na pewno nowych zwolenników. Ale z ogłaszaniem końca wzrostów, a właściwie
tendencji bocznej, trwającej już ponad dwa miesiące warto jeszcze
poczekać.
Inwestorzy w Azji nie czekali i zachowali się „podręcznikowo". Żaden z
parkietów nie ustrzegł się przeceny, jednak jej skala nie była zbyt duża.
Liderami zniżek była giełda w Bombaju, gdzie tamtejszy indeks stracił 2,2
proc. i powrócił do poziomu dołka z końca maja, utworzonego po prawie 20
proc. skoku z połowy maja. O 2,35 proc. zniżkował japoński Nikkei i sytuacja
tego indeksu nie nastraja zbyt optymistycznie. Na pozostałych rynkach spadki
nie przekraczały 1 proc., a wskaźnik giełdy w Szanghaju zakończył dzień na
symbolicznym plusie.
Niezbyt nerwowo na wyniki sesji za oceanem zareagowały europejskie parkiety.
DAX i FTSE zaczęły od spadków o 0,12-0,15 proc., paryski CAC40 tracił 0,44
proc. Indeksowi giełdy we Frankfurcie wkrótce udało się wyjść na niewielki
plus. Spadki na rynkach naszego regionu nie przekraczały 1 proc. Wyjątkiem
był rosyjski RTS, który zniżkował o ponad 3 proc. i BUX, który po spadku o
0,8 proc. szybko powrócił w okolice zera. Na wskaźnik w Moskwie negatywnie
oddziaływał dalszy spadek cen ropy naftowej do poziomu 62,5 dolara za
baryłkę.
Nastroje zdecydowanie się pogorszyły po opublikowaniu informacji o spadku PKB
w strefie euro w pierwszym kwartale o 4,9 proc., najmocniejszym od 1995 r.
Tylko DAX pozostawał w okolicy zera po danych o majowym wzroście produkcji
przemysłowej w Niemczech. W skali roku produkcja obniżyła się o 17,9 proc.,
jednak spadek był mniejszy niż w kwietniu, gdy wyniósł 22,3 proc. Pod koniec
dnia węgierski BUX tracił ponad 2 proc., DAX zyskiwał około 0,5 proc.
Waluty
Reakcja pary euro i dolara na spadkową sesję w Stanach Zjednoczonych była
klasyczna. Już wczoraj euro staniało z 1,4 dolara do 1,39 dolara. Dziś rano
europejska waluta próbowała się bronić przed dalszą przeceną. Początkowo się
to udawało, jednak potem silny ruch spowodował krótkotrwałe zejście do
poziomu 1,386 dolara za euro. Został on szybko skorygowany i handel odbywał
się w okolicach 1,39 dolara.
Na pogorszeniu się nastrojów na giełdzie sporo straciła nasza waluta. Jeszcze
wczoraj w połowie dnia dolara można było kupić po 3,11 zł. Wieczorem
kosztował już 3,14 zł, a dziś rano nawet 3,18 zł. Także euro mocno zdrożało.
Z wczorajszego 4,36 zł za wspólną walutę, dziś zrobiło się już 4,42 zł. Za
franka dziś rano trzeba było płacić nieco ponad 2,92 zł.
Mimo, że euro odrabiało straty do dolara, złoty nadal w ciągu dnia
nieznacznie się osłabiał i dopiero pod koniec dnia zyskał do głównych walut
po około 2 grosze..
Podsumowanie
Przebieg dzisiejszej sesji dowodzi, że zakończenie ponad czteromiesięcznej
tendencji wzrostowej wcale nie jest proste i może zająć nieco czasu.
Zbliżenie się indeksu największych spółek do ważnego poziomu wsparcia i jego
niewielkie przełamanie, nie spowodowało dużej nerwowości wśród inwestorów.
Nikt w panice nie rzucił się do sprzedawania akcji, a i obrona byków nie
miała cech specjalnego dramatyzmu. Polaryzacja opinii co do dalszego rozwoju
sytuacji na rynku jest spora, ale być może właśnie to powoduje, że zmiany
indeksów są niewielkie i przebiegają spokojnie. O pewnej nerwowości mogą
świadczyć jedynie nieco wyższe obroty. Ale nerwy nie puszczają na razie ani
bykom, ani niedźwiedziom.
Roman Przasnyski Główny Analityk Gold Finance
Opowieści z arkusza zleceń
Newsletter autorski Kamila Kosińskiego
ZAPISZ MNIE
×
Opowieści z arkusza zleceń
autor: Kamil Kosiński
Wysyłany raz w miesiącu
Newsletter z autorskim podsumowaniem najciekawszych informacji z warszawskiej giełdy.
ZAPISZ MNIE
Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Nasz telefon kontaktowy to: +48 22 333 99 99. Nasz adres e-mail to: rodo@bonnier.pl. W naszej spółce mamy powołanego Inspektora Ochrony Danych, adres korespondencyjny: ul. Ludwika Narbutta 22 lok. 23, 02-541 Warszawa, e-mail: iod@bonnier.pl. Będziemy przetwarzać Pani/a dane osobowe by wysyłać do Pani/a nasze newslettery. Podstawą prawną przetwarzania będzie wyrażona przez Panią/Pana zgoda oraz nasz „prawnie uzasadniony interes”, który mamy w tym by przedstawiać Pani/u, jako naszemu klientowi, inne nasze oferty. Jeśli to będzie konieczne byśmy mogli wykonywać nasze usługi, Pani/a dane osobowe będą mogły być przekazywane następującym grupom osób: 1) naszym pracownikom lub współpracownikom na podstawie odrębnego upoważnienia, 2) podmiotom, którym zlecimy wykonywanie czynności przetwarzania danych, 3) innym odbiorcom np. kurierom, spółkom z naszej grupy kapitałowej, urzędom skarbowym. Pani/a dane osobowe będą przetwarzane do czasu wycofania wyrażonej zgody. Ma Pani/Pan prawo do: 1) żądania dostępu do treści danych osobowych, 2) ich sprostowania, 3) usunięcia, 4) ograniczenia przetwarzania, 5) przenoszenia danych, 6) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz 7) cofnięcia zgody (w przypadku jej wcześniejszego wyrażenia) w dowolnym momencie, a także 8) wniesienia skargi do organu nadzorczego (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych). Podanie danych osobowych warunkuje zapisanie się na newsletter. Jest dobrowolne, ale ich niepodanie wykluczy możliwość świadczenia usługi. Pani/Pana dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie się odbywało przy wykorzystaniu adekwatnych, statystycznych procedur. Celem takiego przetwarzania będzie wyłącznie optymalizacja kierowanej do Pani/Pana oferty naszych produktów lub usług.