Daleko do przesilenia na GPW. Spółki znów pozytywnie zaskakują analityków kwartalnymi przychodami i zyskami
Niespodzianek jest wciąż więcej, niż rozczarowań
Daleko do przesilenia na GPW. Spółki znów pozytywnie zaskakują analityków kwartalnymi przychodami i zyskami
Jeśli zależności, obserwowane dla amerykańskich giełd (czytaj obok) miałyby się sprawdzić także dla GPW, to wyniki polskich firm z IV kwartału 2010 r. nie dają powodów do obaw o rychłe przesilenie na rynku. Pod lupę wzięliśmy osiągnięcia 70 spółek, dla których obliczono średnią prognoz analityków biura maklerskich. To co prawda tylko 17 proc. wszystkich emitentów, ale w indeksie WIG mają one w sumie aż 70-procentowy udział.
W tej niezbyt licznej, ale reprezentatywnej grupie emitentów odsetek tych, którzy pobili prognozy analityków w odniesieniu do zysku netto wyniósł w IV kwartale aż 60 proc. To dokładnie tyle samo, co trzy miesiące wcześniej. W 2010 r. lepiej było tylko w I kwartale, kiedy pozytywne niespodzianki przyniosły raporty 66 proc. firm, obserwowanych przez specjalistów biur maklerskich. Osiągnięcia spółek prezentują się również przyzwoicie, jeśli zaostrzyć trochę kryteria i za przebicie prognoz (lub niesprostanie im) uznawać te przypadki, w których wynik różni się od oczekiwań o co najmniej 10 proc. W IV kw. odsetek takich super-niespodzianek wyniósł 40 proc. (tyle samo, co w III kw.), ale już dużych negatywnych zaskoczeń było wyraźnie mniej, bo 21 proc. (wobec 27 proc. kwartał wcześniej).
Na papierze najmocniej in plus od prognoz odbiegały rezultaty Netii (+1400 proc.) i tarnowskich Azotów (+900 proc.), ale wśród inwestorów wielkiej sensacji to nie wzbudziło. Bo i nie mogło. Netia odwróciła odpisy aktualizujące wartość majątku, dokonane jeszcze w latach 2000-2006 i dzięki temu mogła się pochwalić aż 221,6 mln zł zysku netto. Z kolei Azoty zaksięgowały zysk z przejęcia ZAK i Polymers, który podbił wynik netto do 358 mln zł. W pierwszej chwili inwestorzy zareagowali euforycznie, a kurs podskoczył o 8 proc. po otwarciu. Emocje szybko jednak opadły, bo po bliższym zapoznaniu się z raportem okazało się, że zdarzenia jednorazowe zaciemniły prawdziwy obraz, zgodnie z którym wynik operacyjny i netto był gorszy od oczekiwań.
Na poziomie przychodów tego typu księgowych operacji być nie mogło, dlatego też tylko nieliczne spółki zdecydowanie — a więc przynajmniej o 20-25 proc. pokonały prognozy. W tej grupie znalazły się Famur (71 proc. lepiej od prognoz), GTC (+43 proc.), Azoty Tarnów (+34 proc.) i Rafako (+26 proc.). W sumie średnią oczekiwań pobiło 59 proc. spółek (większość o nie więcej, niż 10 proc.), nie sprostało mu natomiast zaledwie co czwarta. Zaledwie dwie firmy — PBG i Farmacol — miały przychody o co najmniej 10 proc. niższe od szacunków analityków. Było więc znacznie lepiej, niż w trzecim kwartale, kiedy sprzedaż wyższą od oczekiwań miało 54 proc. firm, niższą — nieco więcej, niż jedna trzecia.
Prawdziwych perełek, a więc spółek, które przynajmniej o 10 proc. pobiły prognozy przychodów, zysku operacyjnego i zysku netto, było tym razem sześć. To Getin Holding, GTC, Famur, Asseco Business Solutions, Budimex i Rafako. Na całej linii zawiódł natomiast tylko Farmacol, a bliskie tego były także m.in. Mostostal Warszawa, Cersanit, Stalprodukt, Enea czy — dość niespodziewanie — GPW. Dla tej ostatniej spółki jeszcze w październiku ub. r., przy okazji oferty publicznej, konsensus prognoz był niemal dokładnie taki, jakie ostatecznie okazały się wyniki giełdy. Po kilku tygodniach niektórzy analitycy podnieśli jednak poprzeczkę. Jak się okazało — za wysoko. Na notowania nie miało to jednak większego wpływu, a kurs na sesji po publikacji ra- portu praktycznie się nie zmienił.
Najbardziej zaskoczyli
FAMUR
Producent maszyn górniczych, którego prezesem jest Waldemar Łaski, pobił rynkowe prognozy zysku netto aż o 26 proc., a przychodów o 13 proc. Szef spółki zapowiada dalszą poprawę wyników w tym roku, m.in. dzięki lepszej koniunkturze i uruchomieniu nowego zakładu.
GTC
Deweloper, którym zarządza Piotr Kroenke, miał w czwartym kwartale wyniki wyraźnie lepsze od prognoz analityków. To zasługa m.in. rosnącej sprzedaży mieszkań i wyższej od prognoz rewaluacji portfela nieruchomości.
RAFAKO
Producent kotłów, kierowany przez Wiesława Różackiego, zaskoczył rynek wysokim poziomem przychodów i znacznie lepszą marżą. W przekroczeniu prognoz nie przeszkodziły nawet zdarzenia jednorazowe, takie jak rezerwy na nieterminową realizacje kontraktów.
Najmocniej rozczarowali
CERSANIT
Wyniki IV kwartału to kolejne z rzędu rozczarowanie, jakie rynkowi sprawia producent ceramiki sanitarnej, kierowany przez Mirosława Jędrzejczyka. Spółka odnotowała m.in. najniższy wartościowo wynik operacyjny od 10 lat.
STALPRODUKT
Niedawne odbicie od dna kursu akcji spółki, kierowanej przez Piotra Janeczka, nie znalazło potwierdzenia w wynikach firmy za czwarty kwartał. O ile przychody nie różniły się od prognoz analityków, o tyle zyski były od nich znacząco niższe.
ENEA
W czwartym kwartale 2010 r. spółka, kierowana przez Macieja Owczarka, miała zyski aż o 30-40 proc. niższe od konsensusu. To konsekwencja m.in. wysokich kosztów płac i straty w segmencie dystrybucyjnym.
Spółki z USA też biją prognozy
Dopóki kwartalny zysk netto przynajmniej 60 proc. firm, wchodzących w skład amerykańskiego indeksu SP 500, okazuje się być lepszy od oczekiwań analityków, dopóty nie ma powodów do obaw o trwałość koniunktury na rynku. Tak przynajmniej wynika z obserwacji danych za ostatnie 10 lat. Sygnałem ostrzegawczym jest przy tym nie tylko zejście wskaźnika poniżej kluczowej bariery, ale też jego gwałtowny spadek. Tak było np. w drugim kwartale 2000 r. (wówczas bessa rozkręcała się już na dobre) i czwartym kwartale 2006 r. (wtedy ceny akcji nieuchronnie zbliżały się do szczytów).
Jeśli wierzyć tym zależnościom, to na razie inwestorzy nie muszą się martwić o kondycję firm. Od ośmiu kwartałów prognozy analityków bije co najmniej 65 proc. firm, a w ostatnim kwartale było to 66,2 proc. To nawet nieznacznie więcej, niż trzy miesiące wcześniej. Nieźle jest też z przychodami firm z Wall Street. W czwartym kwartale oczekiwania pobiło 69 proc. blue chipów. To najwięcej od końca 2009 r.
Podpis: Kamil Zatoński