Po siedmiu z rzędu wzrostowych sesjach, w środę na europejskich parkietach notowania toczą się pod dyktando strony podażowej. Presja obozu niedźwiedzi jest jednak – przynajmniej do godzin południowych – niezbyt bolesna. Co jakiś czas wskaźniki na trzech największych rynkach Starego Kontynentu podejmują próby odbicia, choć cały czas w czerwonych regionach.
Wśród handlujących ścierają się nadzieje związane z wynikami kwartalnymi spółek, a obawami o kondycję światowej gospodarki. Te ostatnie mogą potwierdzać najnowsze dane makro. Zamówienia w przemyśle eurolandu w maju zmniejszyły się o 0,2 proc. podczas gdy analitycy liczyli na zwyżkę rzędu 1,9 proc.