Przedsiębiorcy muszą zrozumieć, że nowy podatek od towarów i usług nie będzie ani lżejszy, ani łatwiejszy.
Od prawie jedenastu lat byliśmy przyzwyczajani do poglądu, że polski VAT jest przesadnie skomplikowany; sugerowano nawet, że zrobiono to celowo, a kolejne rządy i sejmy nic, tylko z premedytacją podstępnie gmatwały przepisy w niecnych celach. Pośrednio miało z tego wynikać, że gdy wejdzie wreszcie unijny VAT, wszystko będzie jasne i proste jak konstrukcja cepa. Szybko przekonaliśmy się jednak, że nasz nowy VAT jest czymś nieporównywalnie trudniejszym i nie tylko dlatego, że ustawodawca nie bardzo sobie radzi z napisaniem tej ustawy. Po prostu nowa koncepcja tego podatku, warunkowana ponad 30-letnim dorobkiem Unii Europejskiej, kilkuset wyrokami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, a przede wszystkim likwidacją wewnętrznych granic celnych, jest nieporównywalnie trudniejsza. Na jej tle bledną nasze dotychczasowe problemy.
Wyższe obciążenia
Niestety to nie jest tylko problem zderzenia ze znacznie bardziej skomplikowanym mechanizmem. Jest on również z reguły mniej korzystny, bardziej fiskalny i narzucający większe ciężary podatkowe. Wymieńmy te najważniejsze podwyżki podatków.
Po pierwsze żegnamy się z tzw. zerem krajowym, którym szczodrze obdarzano nas przez ostatnie jedenaście lat. Znika stawka zerowa na środki produkcji na rzecz rolnictwa oraz na inne towary i usługi świadczone w kraju, na które wprowadzono tę stawkę w rozporządzeniu wykonawczym. Tylko nieliczne przypadki zostały przeniesione do art. 83 ustawy jako szczególne przypadki zastosowania stawki 0 proc. Dotyczy to np. znacznie węziej rozumianych usług transportu międzynarodowego. Wyjątkiem generalnym będą książki i tzw. czasopisma specjalistyczne, choć tylko na pewien czas. Również eksport usług też nie będzie objęty tą stawką.
O materiałach budowlanych przechodzących ze stawki 7 proc. na 22 proc. wiemy. Ograniczono również zakres zastosowania stawek obniżonych, a przede wszystkim 7 proc. na niektóre usługi. Również w dostawie wewnątrz- wspólnotowej towarów „przejściowo” znaczna część transakcji będzie uznawana za dostawę krajową, czyli obciążone będą one stawkami wyższymi od 0 proc.
Natomiast warto odnotować pozytywną ewolucję niektórych rozwiązań. Początkowo proponowano odebranie tzw. drugiego miesiąca przy korzystaniu z prawa do odliczenia — tak też sformułowaliśmy nasze przykazania przed miesiącem. W ostatniej chwili pojawił się analogiczny do rozwiązań obecnych art. 86 ust. 11 nowej ustawy, który stwierdza, że odliczenia można dokonać również w deklaracji za okres, który wynika z ustawy, i za następny okres rozliczeniowy, czyli choć tę polską specyfikę udało się zachować.
Reprezentacja i reklama
Warto odnotować, że zapowiadano, iż od 1 maja 2004 r. nie będzie podlegać opodatkowaniu przekazanie i zużycie towarów na potrzeby reprezentacji i reklamy. I niektórym wydaje się, że tak jest. Bezsporne jest tylko, że nie podlegać będzie „zużycie” na te potrzeby, czyli przestaniemy fakturować „zużycie” kawy, cukru czy herbaty. Natomiast, zgodnie z art. 7 ust. 2 „wszelkie inne przekazania” towarów na cele inne niż związane z prowadzeniem przedsiębiorstwa będą podlegać opodatkowaniu, gdy przysługiwało prawo do odliczenia od tych czynności. Można się spodziewać, że część podatników i chyba większość organów skarbowych uzna to za opodatkowanie towarów przekazywanych na cele reprezentacji i reklamy.
Prof. Witold Modzelewski prezes Instytutu Studiów Podatkowych
Podpis: prof. Witold Modzelewski