Sąd rejestrowy jednak odmówił wpisania Sławomira Siwka jako p.o. prezesa Telewizji Polskiej, co oznacza chwilowe podtrzymanie wszechwładzy Piotra Farfała. Orzeczenie oparło się na wykładni, że rada nadzorcza TVP straciła moc uchwałodawczą natychmiast
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Sąd rejestrowy jednak odmówił wpisania Sławomira Siwka jako p.o. prezesa Telewizji Polskiej, co oznacza chwilowe podtrzymanie wszechwładzy Piotra Farfała. Orzeczenie oparło się na wykładni, że rada nadzorcza TVP straciła moc uchwałodawczą natychmiast
po nieskwitowaniu jej przez walne zgromadzenie — czyli przez ministra skarbu — a nie dopiero o północy. Teraz tylko patrzeć, jak Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powoła nową radę nadzorczą TVP.
Te wydarzenia nie wpłyną jednak na decyzję Lecha Kaczyńskiego w sprawie ustawy medialnej. Wczorajsza narada z reprezentantami środowisk medialnych tylko utwierdziła głowę państwa w podjętym już dawno postanowieniu niepodpisania ustawy. Niewiadomą pozostaje jedynie, czy prezydent pośle ją na długie leżakowanie do Trybunału Konstytucyjnego, czy podejmie ryzyko szybkiego starcia z Sejmem i założy weto.
Politycy Platformy Obywatelskiej niczym nakręcone katarynki powtarzają, że przecież ustawa została wynegocjowana przez trzy kluby — PO, PSL i Lewica — a zatem ewentualne weto jej niestraszne. Trudno powiedzieć, co mają w uszach, ale nie chcą słyszeć tego, co SLD zarzuca im bardzo głośno, a bratnie PSL po cichu — iż kompromis został przez PO w ostatniej chwili zerwany radykalną zmianą zasad finansowania mediów publicznych. W odróżnieniu od premiera, analizujący szanse swojego weta prezydent właśnie w te głosy pilnie się wsłuchuje.