Jeden z najważniejszych indeksów nastrojów w światowym przetwórstwie przemysłowym – PMI – zanotował w styczniu pierwszy wzrost od lutego zeszłego roku. Nastroje wyraźnie poprawiają się też w polskim sektorze produkcyjnym.
Jaskółki ożywienia są więc coraz bardziej widoczne. Można to przypisać kilku czynnikom: redukcji obaw ludności o drastyczny wzrost cen energii (co powinno wesprzeć popyt na dobra trwałe), wyjściu firm z fazy przerostu zapasów, ożywieniu w motoryzacji europejskiej oraz w pewnej mierze nadziejom na otwarcie chińskiej gospodarki.

PMI dla przetwórstwa na świecie wzrósł w styczniu do 49,1 pkt wobec 48,6 pkt w grudniu – podała firma Markit, która prowadzi to badanie w ponad 30 krajach świata wspólnie z S&P Global i JP Morgan. Badanie PMI jest oparte na ankiecie rozsyłanej do menedżerów zamówień, a jego wyniki w przeszłości były wysoko skorelowane z faktyczną dynamiką produkcji.
W Polsce PMI wzrósł w styczniu do 47,5 pkt wobec 45,6 pkt w grudniu. Na polskim rynku wartość sygnalizacyjna indeksu jest jednak nieco mniejsza niż w skali całego świata.
Na razie poprawa nastrojów jest wiedziona głównie oczekiwaniami dotyczącymi przyszłej produkcji, a nie bieżącą oceną stanu produkcji i zamówień. Widać zresztą w twardych danych produkcyjnych, które pojawiają się z opóźnieniem i na razie są dostępne tylko dla okresu listopad/grudzień (w zależności od kraju), że dynamika produkcji na świecie i w Polsce jest coraz niższa. Na świecie w listopadzie wyniosła 0,8 proc. r/r, a w Polsce w grudniu 1 proc. r/r. Dlatego lepiej mówić o jaskółkach ożywienia niż o faktycznej poprawie koniunktury.
Pewne sygnały wskazują, że ważnym źródłem poprawy oczekiwań jest zmniejszenie stresu finansowego wśród konsumentów. Największą poprawę nastrojów w skali świata zanotował bowiem szeroki sektor dóbr konsumpcyjnych, w którym PMI wzrósł powyżej bariery 50 pkt, oddzielającej w tym badaniu ekspansję od recesji. Jest to kolejna z wielu oznak, że ludzie odczuwają złagodzenie inflacji lub przynajmniej mniej się jej boją. Źródłem tej poprawy może być spadek cen surowców energetycznych, a szczególnie gazu i węgla, który oddala obawy, że gospodarstwa domowe doznają potężnego wstrząsu w postaci kilkusetprocentowego wzrostu rachunków za energię.
Lekki wzrost indeksu PMI nastąpił również w sektorze producentów półproduktów, choć wciąż jest to sektor znajdujący się w głębokiej recesji. Firmy wytwarzające komponenty doświadczyły w minionym roku załamania popytu z powodu odwrócenia wyjątkowo silnego cyklu zapasów – na przełomie lat 2021/22 fabryki na świecie zapełniały magazyny pod korek z powodu obaw o inflację i dostępność komponentów, a potem zaczęły redukować stany magazynowe. Teraz proces redukcji zapasów ulega złagodzeniu dzięki poprawie relacji nowych zamówień do zapasów.
Natomiast po raz pierwszy od połowy 2020 r. spadł poniżej granicy 50 pkt w skali świata indeks nastrojów dla producentów dóbr inwestycyjnych. Jest to sygnał, że chęć przemysłowców do ekspansji zdolności produkcyjnych jest mocno ograniczona. Popyt na maszyny i urządzenia jest relatywnie niski.
Oznaki poprawy popytu konsumpcyjnego muszą być mocniejsze, by firmy uwierzyły, że wchodzimy w okres dłuższej ekspansji. Na razie mamy do czynienia z odbiciem od dna.
Podpis: Ignacy Morawski