Podatkowi liniowemu mówię tak i wierzę w rozsądek polityków

JK
opublikowano: 2007-08-23 00:00

Kraje, które wprowadziły

Kraje, które wprowadziły

jedna stawkę PIT, już

wygrały — twierdzi znany ekonomista. Teraz Polska

— chciałoby się rzec.

„Puls Biznesu”: Jak pan ocenia pomysł Platformy Obywatelskiej na wprowadzenie 15-procentowego liniowego podatku PIT i obniżenia CIT z 19 do 10 proc.

Prof. Jan Winiecki, Towarzystwo Ekonomistów Polskich: Jeżeli to jest propozycja PO, no to ja mogę tylko temu projektowi przyklasnąć. Skutki redukcji podatków dla polskiej gospodarki mogą być tylko pozytywne. Jednak uważam, że nie ma powodów do różnicowania stawek PIT i CIT. Może to dać bodźce do przerzucania się z jednego podatku do drugiego. Lepiej więc, aby stawka obu podatków była jednakowa. Proszę zauważyć, że największy wzrost gospodarczy notują te kraje, które obniżają podatki, a szczególnie te z podatkiem liniowym.

Podatek liniowy ma wielu przeciwników.

Argumenty są po stronie zwolenników tego podatku. Najważniejszy jest wpływ na dynamikę rozwoju gospodarczego i w ogóle obniżek podatków. Z badań, które od lat przeprowadzam, wynika, że łączne tempo wzrostu gospodarczego Łotwy, Estonii i Litwy jest dwukrotnie wyższe niż Polski. Także Słowacja gwałtownie przyspieszyła i jest już na 4 miejscu wśród gospodarek 8 krajów, które niedawno weszły do Unii Europejskiej. A Polska ciągle pozostaje w ogonie tego peletonu. Co z tego, że my się chwalimy wzrostem rzędu 6 proc., jak to było w ubiegłym roku, skoro Łotwa czy Estonia ma wzrost 12 proc.? Kraje te po prostu mają sporo niższe podatki. Od 2008 r. podatek liniowy mają mieć także Czesi.

Czy wprowadzenie w Polsce podatku liniowego jest realne? Obecny rząd jest temu przeciwny.

Za chwilę mamy wybory. Trudno teraz przewidzieć konstelację polityczną po nich, ale sondaże wskazują, że jest szansa na większy rozsądek w sprawach gospodarczych. Liczę wręcz, że koalicja na rzecz rozsądku gospodarczego. A to pozwalałoby realnie liczyć na wprowadzenie podatku liniowego w naszym kraju.