Nawet miliard złotych rocznie może tracić skarb państwa przez oszustów
handlujących olejem napędowym z Białorusi, nieodprowadzających podatku
VAT. Skalą procederu zaskoczeni są posłowie.
— Niezwłocznie zwrócę się do prokuratury z pytaniem, w jaki sposób są
chronione interesy skarbu państwa, skoro jako pierwsze reagują media, a
nie organy ścigania. Sprawa jest bardzo poważna, dlatego złożę też
wniosek, aby komisja gospodarki zajęła się tą kwestią na najbliższym
posiedzeniu, które jest zaplanowane w przyszłym tygodniu — mówi „PB”
Maks Kraczkowski (PiS), wiceszef Sejmowej Komisji Gospodarki.
Konieczność zwołania komisji widzi również Andrzej Czerwiński, wiceszef
komisji z ramienia PO.
— Miesiąc temu dyskutowaliśmy o ogólnych sprawach dotyczących paliw
płynnych, ale kwestią nieprawidłowości nie zajmowaliśmy się, bo nie
mieliśmy takiej wiedzy. Myślę jednak, że w tej sytuacji komisja powinna
zbadać sprawę i zapytać ministrów, jak planują uszczelnić system — mówi
„PB” Andrzej Czerwiński.
— Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie tego poważnego problemu — wtóruje mu
Antoni Mężydło (PO), który również zasiada w prezydium komisji. Oprócz
dyskusji podczas posiedzenia komisji poseł Kraczkowski zamierza również
zlecić Biuru Analiz Sejmowych przygotowanie raportu na temat luk w
przepisach, które pozwalają na funkcjonowanie paliwowym oszustom.
— Dzięki temu będzie można zacząć przygotowania do nowelizacji tych
przepisów — podkreśla polityk.
Jak ujawnił „PB”, od kilku miesięcy sprawę bada też Agencja
Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jednak na efekty będzie trzeba
prawdopodobnie jeszcze długo poczekać. Kazimierz Olejnik, były
prokurator krajowy, tłumaczy w rozmowie z „PB”, że śledztwa dotyczące
oszustw w obrocie paliwami są bardzo czasochłonne.
— Tym procederem zajmują się zorganizowane grupy przestępcze, które
bardzo dobrze orientują się w obowiązujących procedurach i wiedzą, jak
go przeprowadzić, aby maksymalnie utrudnić wykrycie przestępstwa organom
ścigania. Zazwyczaj w tym celu budują całą sieć spółek słupów, często
rejestrując podmioty za granicą. Proces odtworzenia tych elementów jest
bardzo długi — mówi „PB” Kazimierz Olejnik.
Podkreśla jednak, że Polska od wielu lat nie potrafi unormować
przepisów, aby uniemożliwić dokonywanie tak ogromnych przestępstw.
— Niestety, polskie państwo aż prosi się o to, aby je oszukać —
podkreśla były prokurator krajowy.
JUŻ PISALIŚMY
„PB” z 4 czerwca 2012 r.
Wczoraj ujawniliśmy, że część firm sprowadzających do Polski olej
napędowy, pochodzący z białoruskich rafinerii w Mozyrze i Nowopołocku,
nie odprowadza podatku VAT. Najczęściej paliwo trafia do naszego kraju
poprzez Litwę i Łotwę. Według szacunków dużych koncernów, na tym
procederze skarb państwa traci miesięcznie nawet 85 mln zł. W skali roku
to około miliarda złotych. Dzięki oszustwom na VAT spółki mogą
sprzedawać olej napędowy taniej nawet o 30 groszy na litrze. Proceder
jest bardzo prosty: pierwsza firma słup (tzw. znikający podatnik), która
wprowadza paliwo do obiegu w Polsce, nie płaci VAT. Po kilku miesiącach
znika lub pieniądze są z niej transferowane poprzez fałszywe umowy do
spółek zarejestrowanych w rajach podatkowych. Tymczasem cały proceder
jest maskowany przez wiele kolejnych, fikcyjnych transakcji. Skalą
oszustwa zaniepokojone są największe polskie koncerny. PKN Orlen i Lotos
o sprawie poinformowały m.in. Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Z
ustaleń „PB” wynika, że służba kierowana przez gen. Krzysztofa Bondaryka
od kilku miesięcy bada sprawę.