Rynek amerykański wszedł w dłuższą korektę — to oczywiste. Jednak w trakcie środowej sesji byłem naprawdę zdziwiony, że nastroje są aż tak złe. Znowu rosła rentowność obligacji, choć ceny importu poszły w górę bardzo nieznacznie. Owszem, w efekcie rekordowego deficytu handlowego osłabł dolar, ale bywał już znacznie niżej, a rentowność obligacji wtedy nie rosła. Po prostu nastroje na wszystkich rynkach są fatalne. Na wszystkich oprócz jednego — rynku ropy naftowej. Departament energii USA poinformował, że niespodziewanie spadły zapasy benzyny. To podniosło notowania ropy do ponadtrzynastoletniego maksimum, a ceny benzyny pobiły rekordy.
Polityka uniemożliwiła mocne odbicie na GPW