Dwie polskie firmy zrobiły serwis transakcyjny i wideo banking dla największego banku w rejonie Zatoki Perskiej
Do krajów arabskich eksportowaliśmy dotychczas słodycze, mleko w proszku, kosmetyki. Z usług — głównie te z zakresu budownictwa, ale to już dawne dzieje, sięgające czasów gospodarki centralnie sterowanej. Do tej listy można dopisać eksport bankowego know-how. Dobrych kilkanaście miesięcy temu pojawiła się informacja, że arabski bank zorganizował przetarg, w którym obecne są dwie polskie firmy. Teraz wiemy już, że zleceniodawcą był Emirates NBD, największy bank w regionie Zatoki Perskiej, a kontrakt zgarnęły Ailleron i Artegence.
— Przystępując do przetargów w krajach arabskich, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Oczekiwanie na rozstrzygnięcie jest bardzo długie, natomiast oczekiwania co do czasu realizacji projektu bardzo wygórowane. Szejkowie mogą zapłacić dobrą cenę, ale oczekują np., że droga powstanie w rok — mówi Rafał Styczeń, prezes Aillerona.
Specjalnością fintechu z Krakowa jest LiveBank, wirtualny oddział, czyli system do zdalnej obsługi klientów, za pośrednictwem wideopołączenia. Kontrakt w Dubaju jest już kolejnym z serii projektów realizowanych na wschodnich rynkach. Wśród klientów ma takich potentatów jak Standard Chartered, dla którego buduje wirtualne placówki w całej Azji. W ubiegłym miesiącu spółka podpisała umowę z kolejnym dużym graczem — singapurskim Citibankiem, na dostawę LiveBanku na szesnaście rynków regionu.
Future is here
Artegence z Grupy Efigence też nie jest żółtodziobem w tym biznesie. Cztery lata temu razem z mBankiem zdobyli wyróżnienieBest of show podczas londyńskiej edycji organizowanej co kwartał w czterech różnych miastach świata konferencji Finovate, na której, start-upy, fintechy
i dojrzałe instytucje, jak nasz ING Bank Śląski czy Comarch chwalą się nowymi rozwiązaniami. Efigence podbił serca publiczności Nowym mBankiem, internetową platformą transakcyjną, którą współtworzył. Od tamtego czasu firma zrealizowała wiele projektów w Polsce i za granicą. Na ostatniej zimowej edycji Finovate wystąpili już samodzielnie, prezentując nową platformę dla klienta detalicznego z elementami analizy danych i planowania cash flow.
— Dla Emirates NBD stworzyliśmy nowy interface platformy bankowości detalicznej. To zupełnie nowa jakość na tamtym rynku bankowym, która daje naszemu klientowi sporą przewagę nad konkurentami — mówi Andrzej Szewczyk, wiceprezes i dyrektor zarządzający Efigence. Emirates NBD reklamuje nowy system transakcyjny na swojej stronie hasłem: „The future of on-line banking is here”. Rzeczywiście interface’u opracowanego przez Efigence nie powstydziłby się żaden polski bank.
Szansa dla naszych
Wojciech Bolanowski, szef digital banking w Gulf International Bank w Bahrajnie, wcześniej jeden z budowniczych mBanku, mówi, że lokalny sektor bankowy jest bardzo zainteresowany nowymi technologiami. Głównie w Bahrajnie, który tradycyjnie pełnił rolę centrum bankowego w regionie. Od niedawna konkurują z nim Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska, szukająca nowszych źródeł dochodów niż ropa naftowa. Wszystkim marzy się rola hubów fintechowych na wzór Singapuru czy londyńskiego City. Wojciech Bolanowski upatruje w tych ambicjach szansy dla firm z Polski. — Sektor bankowy jest tam bardzo ściśle regulowany, znacznie bardziej niż w Polsce, co sprawia, że nie ma miejsca dla finansowych start-upów, potrzebujących przestrzeni na granicy rynku regulowanego i nieregulowanego. Banki są więc zainteresowane importem know-how — mówi Wojciech Bolanowski.
W lipcu przyjechał do Polski wraz z top menedżmentem Gulf International Banku (GIB), na którym bardzo duże wrażenie zrobiły rozwiązania stosowane przez polskie banki. GIB jest zainteresowany wsparciem w rozbudowie bankowości detalicznej w regionie Zatoki Perskiej. Niedawno dostał licencję na obsługę detalu — pierwszą, jaką w ciągu ostatnich 15 lat wydał miejscowy nadzór.
— Wyzwaniem dla nas jest know-how i poziom zdolności wykonawczych, jaki jest w Polsce — mówi Wojciech Bolanowski.
W Bahrajnie jest od dwóch lat. Ostatnio zauważa nową tendencję w krajach arabskich, korzystną z punktu widzenia polskich firm, nie tylko z sektora bankowego.
— Spadek wpływów z ropy naftowej zmienia nawyki lokalnej społeczności. To oczywiście wciąż są bardzo zamożni ludzie, niewrażliwi na ceny, niemniej zaczynają ceny zauważać. Przyzwyczajeni są do standardu obsługi i jakości firm amerykańskich czy z Zachodniej Europy, ale w sklepach przybywa polskich produktów. Do tej pory znane były tutaj tylko „krówki”, teraz pojawia się woda mineralna oraz Michałki. Polskę legitymuje członkostwo w UE, poza tym oferuje dobrą jakość przy niższych cenach — mówi Wojciech Bolanowski.
Podpis: Eugeniusz Twaróg