Polacy czują się pewniej na rynku pracy niż ich europejscy koledzy — wynika z badania Kelly Services. Oby się nie przeliczyli
Pokryzysowe ożywienie w gospodarce sprawiło, że polscy pracownicy
nabrali poczucia bezpieczeństwa. Statystyczny zatrudniony raczej czuje
przewagę nad swoim pracodawcą, niż się go boi. Jak wynika z badania
firmy doradztwa personalnego Kelly Services (przeprowadzonego na grupie
17 tys. osób z 30 krajów świata), aż 58 proc. pracowników w Polsce
uważa, że nie mieliby problemu ze znalezieniem nowej pracy. Ich zdaniem,
na takich jak oni występuje na rynku pracy silne bądź bardzo silne
zapotrzebowanie. To najwyższy odsetek ze wszystkich krajów 13 krajów
Unii Europejskiej.
Pewność przed skokiem
— Polscy pracownicy wypadają w naszym badaniu jako bardzo aktywni
uczestnicy rynku. Są gotowi na nowe wyzwania i na bieżąco przyglądają
się napływającym ofertom pracy — mówi Alicja Skiba-Walczak, menedżer w
Kelly Services Polska.
Aż 70 proc. polskich pracowników twierdzi, że chciałoby w ciągu
najbliższego roku zmienić miejsce pracy, a 37 proc. deklaruje, że jest
niezadowolona z obecnie wykonywanego zajęcia — to również jeden z
najwyższy odsetków w Europie. Powody tej niewielkiej lojalności wobec
pracodawcy to niska satysfakcja z obecnych warunków i brak możliwości
rozwoju. Czterech na pięciu pracowników (78 proc.) twierdzi, że firma, w
której pracują, marnuje ich potencjał zawodowy, a ponad połowa (53
proc.) uważa, że w ciągu roku nie będzie miała szans na podniesienie
kwalifikacji.
— Z jednej strony, pracownicy czują się dość pewnie na rynku pracy i
liczą, że są w stanie wynegocjować lepsze warunki u nowego pracodawcy. Z
drugiej strony, nie są zadowoleni z obecnego stanowiska.
Te dwa zjawiska sprawiają, że pracownicy chętnie rozglądają się za nowym
zatrudnieniem — mówi Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK.
Chcą i boją się
Czy to znaczy, że pracodawcy powinni się bać, bo czeka ich nagły odpływ
pracowników? Raczej nie. Według ekspertów, ostatnie kryzysowe lata na
rynku pracy sprawiły, że polscy pracownicy z większą podejrzliwością
podchodzą do potencjalnych nowych pracodawców. Boją się, że firma, do
której przejdą, wpadnie w kłopoty finansowe i zacznie redukować
zatrudnienie.
— Kryzys zostawił ślad w świadomości. Polacy chętnie szukają nowej
pracy, ale głęboko się zastanowią, zanim zdecydują się na jakąkolwiek
ofertę. Musi to być naprawdę dobra propozycja, dająca pracownikowi
zarówno satysfakcję z możliwości dalszego rozwoju, jak i poczucie
bezpieczeństwa. Często też taką decyzję podejmą dopiero po upewnieniu
się, że nie otwierają się przed nimi nowe możliwości w obecnej pracy —
mówi Alicja Skiba-Walczak.
Fachowcy w cenie
Ponadto w przypadku wielu pracowników deklarowana pewność siebie jest
nieco na wyrost. To, że chcą zmienić zatrudnienie, wcale nie oznacza, że
uda im się to zrobić. — W ostatnich miesiącach skłonność pracodawców do
zwiększania zatrudnienia wyraźnie spadła i nic nie wskazuje na to, żeby
w najbliższych kilku kwartałach nastąpiło na rynku pracy jakieś znaczące
ożywienia — twierdzi Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP.
Ostatnie dane statystyczne pokazują, że polski rynek pracy wpadł w
stagnację. Jeszcze rok temu dynamika zatrudnienia w sektorze
przedsiębiorstw rosła w tempie ponad 4 proc. rocznie. Obecnie to już
zaledwie 0,5 proc.
— Wzrost zatrudnienia nieco przyspieszy w związku z mistrzostwami
piłkarskimi EURO 2012, ale to będzie tylko jednorazowy skok, po którym
powróci stagnacja. W bieżącym i przyszłym roku zatrudnienie wzrośnie
zaledwie o 0,2-0,4 proc. — twierdzi Tomasz Kaczor.
Eksperci zaznaczają jednak, że wyjątkiem od tych ogólnie nieciekawych
tendencji na rynku pracy są specjaliści, np. inżynierowie, informatycy
czy fachowcy od nowych mediów.
— Na wysoko wykwalifikowanych specjalistów nadal jest silny popyt i
osłabienie koniunktury nie ma na to wypływu. W ostatnich miesiącach nasi
klienci zwiększają plany zatrudnieniowe wobec takich osób — przekonuje
Alicja Skiba-Walczak.