Jane Fraser, prezes amerykańskiego banku Citigroup uważa, że aplikacje bankowe w urządzeniach mobilnych, ułatwiające klientom transfer wielkich kwot za jednym kliknięciem, spowodowały zasadniczą zmianę w możliwościach radzenia sobie przez banki i regulatorów z ryzykiem runu, informuje Bloomberg.
Prezes Citigroup jako przykład wskazała niedawny upadek Silicon Valley Banku.
- To całkowita zmiana sytuacji w porównaniu z tym co było dotychczas – powiedziała Fraser. – Wystarczyło kilka twitów i wydarzenia potoczyły się dużo szybciej niż kiedykolwiek w historii. Mówiąc szczerze, regulatorzy zrobili dobrą robotę reagując bardzo szybko, bo zwykle potrzeba było na to więcej czasu – dodała.
Bloomberg przypomina, że w okresie 11 dni marca upadły cztery banki: trzy w USA i jeden w Szwacarii. Piąty, First Republic Bank, wciąż jest „na krawędzi”. Grupa największych banków, m.in. Citigroup, w ubiegłym tygodniu zadeklarowała złożenie w nim łącznie 30 mld USD depozytów. Mimo to w środę akcje First Republic znów bardzo mocno taniały, bo sekretarz skarbu Janet Yellen zgasiła nadzieję na zwiększenie ubezpieczenia depozytów bankowych i zaprzeczyła spekulacjom, że rząd jest gotów ratować regionalne banki za wszelką cenę.
Fraser powiedziała, że Citigroup nie złoży oferty przejęcia First Republic. Podkreśliła także, że seria upadków banków nie jest objawem problemów całego systemu, bo największe banki nie mają problemów z kapitałem.
- Mówimy o zaledwie kilku bankach. To nie jest coś, co rozszerzy się na cały system bankowy. Nie jest tak jak poprzednim razem. To nie kryzys kredytowy. To sytuacja, kiedy kilka banków ma problemy i lepiej będzie jeśli zdusimy to w zarodku – powiedziała prezes Citigroup.
