Krem do zjedzenia
Joanna Hołuj z Krakowa przez dwadzieścia lat pracowała jako grafik komputerowy. — W zasadzie niczego mi nie brakowało. Zarabiałam dobre pieniądze, miałam dużo wolnego czasu i swobody. Ale pracowałam w domu i tęskniłam za kontaktem z ludźmi — wspomina. Postanowiła to zmienić i szukała pomysłu na siebie. Cztery lata temu nauczyła się robić mydło.
— To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zafascynowało mnie, że mogę zmieszać trochę oleju, wody, dodać sodę i powstaje coś, co się pieni i myje. A może też pięknie wyglądać i pachnieć. Zaczęłam szukać w internecie i książkach informacji o wyrobie kosmetyków, eksperymentować. Po jakimś czasie podjęłam decyzję, że zrobię z tego biznes — opowiada właścicielka Iossi.
Olej, cukier, sól…
Wyłożona białymi kafelkami pracowania w pomieszczeniach po sklepie spożywczym wygląda jak sterylna kuchnia. Są tam blaty, miksery, stalowe garnki, lodówka… Na półkach czarne butle z olejami. W lodówce olejki eteryczne.
— Zawsze lubiłam jeść i gotować — mówi Joanna Hołuj. Robienie kosmetyków naturalnych przypomina pracę w kuchni: mieszamy, podgrzewamy, chłodzimy, pakujemy...