Dwa projekty ustaw opracowane przez
posłów PO ws. in vitro trafią do Sejmu przed pierwszym posiedzeniem po
wakacyjnej przerwie, zaplanowanym na 26 sierpnia. Może się to stać już w
przyszłym tygodniu - powiedziała PAP w czwartek Małgorzata Kidawa-Błońska.
W Platformie Obywatelskiej, z powodu różnicy zdań, nad osobnymi projektami
pracowali Jarosław Gowin (kierował pracami zespołu ds. Konwencji Bioetycznej
przy kancelarii premiera) i Małgorzata Kidawa-Błońska - jej projekt najbardziej
odpowiada minister zdrowia Ewie Kopacz.
Projekt Gowina wprowadza prawną ochronę embrionów ludzkich, zakaz handlu i
nieodpłatnego przekazywania innym osobom zarodków i gamet, zapłodnienia in vitro
mają być dostępne wyłącznie dla małżeństw, a w szczególnych przypadkach także
dla samotnych kobiet. Gowin proponuje, by istniała możliwość utworzenia tylko
dwóch zarodków, które muszą być implantowane matce; wyklucza pobieranie komórek
rozrodczych od osób trzecich. Sąd może zgodzić się na implantację embrionu
ludzkiego innej kobiecie w przypadku: śmierci matki genetycznej, wycofania zgody
na implantację, upływu dwóch lat od daty utworzenia embriona ludzkiego.
Według tego projektu do in vitro nie będą kwalifikowane kobiety, które
ukończyły 40 rok życia. W szczególnie uzasadnionych wypadkach od warunku tego
będzie można odstąpić, jeżeli kobieta nie ukończyła 45. roku życia i nie
sprzeciwia się to dobru dziecka.
Z kolei w projekcie Kidawy-Błońskiej dopuszczono tworzenie zarodków
nadliczbowych, ich mrożenie i selekcję przed implantacją do organizmu kobiety.
Zgodnie z jego założeniami, in vitro ma być dostępne także dla par żyjących w
konkubinacie.
Kopacz powiedziała w czwartek w TVN24, że w klubie PO posłowie będą głosowali
zgodnie ze swoim sumieniem. "To, za co dziękuję i panu premierowi, i sobie, że
wybrałam właśnie taką partię, to to, że nie będę musiała z obowiązku zagłosować
za jednym z nich, wyznaczonym przez prezydium klubu. Zgodnie ze swoim sumieniem
podniosę rękę, czy przycisnę przycisk za projektem, który odpowiada moim
poglądom" - powiedziała.
Przypomniała, że jest zwolenniczką metody in vitro, o czym od początku głośno
i odważnie mówiła, i ma w tej kwestii inne zdanie od ministra Andrzeja Czumy.
Szef resortu sprawiedliwości opowiedział się w środę za zakazem zapłodnienia in
vitro do czasu, aż kwestie z nim związane zostaną uregulowane prawnie,
wykluczając np. zamrażanie czy kwalifikowanie genetyczne zarodków. "Jestem
przeciwko in vitro, uważam, że to jest też igranie z życiem ludzkim. Jestem
głęboko przekonany, że życie ludzkie zaczyna się od utworzenia zygoty" -
oświadczył Czuma w TVP Info.
Gowin powiedział w czwartek PAP, że rozumie uczucia ministra, ale ze względu
na to, iż sprawą in vitro we wrześniu zajmie się Sejm, wprowadzenie czasowego
moratorium na wykonywanie zabiegów zapłodnienia tą metodą uważa za zbyteczne.
Pytany o to, jak ocenia szanse na przyjęcie przez Sejm przygotowanego przez
jego zespół projektu, powiedział, że jest optymistą. "W klubie PO i innych
klubach ma obowiązywać zasada wolności sumienia. Mój projekt może zostać
zaakceptowany przez większość klubu PO i kluby PSL i PiS" - powiedział. Dodał,
że rozkład głosów w klubie kształtuje się mniej więcej po połowie.
Kidawa-Błońska podkreśliła, że w Sejmie znajduje się kilka projektów
uregulowania kwestii in vitro, w tym projekt obywatelski, całkowicie zakazujący
stosowania tej metody zapłodnienia, jednak - jej zdaniem - większe szanse
powodzenia ma ten, który dopuści metodę in vitro w Polsce.
Do tej pory wpłynęło do Sejmu kilka projektów dotyczących zapłodnienia in
vitro. Dwa z nich - obywatelski komitetu "Contra In vitro" oraz poselski
Bolesława Piechy (PiS) - zakazują stosowania tej metody. Projekt b. posłanki,
obecnie eurodeputowanej Joanny Senyszyn (SLD) przewiduje refundację zabiegów
zapłodnienia tą metodą.
Pod koniec lipca wpłynął także poselski projekt nowelizacji ustawy
transplantacyjnej, opracowany m.in. przez członków zespołu, który działał przy
kancelarii premiera pod kierunkiem Gowina, a których założenia nie zostały
wówczas uwzględnione. Dopuszcza on m.in. tworzenie i zamrażanie wielu zarodków
oraz licencjonowanie lecznic, w których wykonywane są zapłodnienia metodą in
vitro. Podpisało się pod nim kilkudziesięciu posłów: Lewicy, SdPl,
Demokratycznego Koła Poselskiego, Kazimierz Kutz (PO) oraz posłowie
niezrzeszeni.