Notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskich giełd, toczące się w czerwonych obszarach sugerują, że zamykająca tydzień sesja za Atlantykiem może toczyć się pod dyktando strony podażowej.

Na około dwie godziny przed otwarciem handlu na rynku kasowym kontrakty na DJ IA spadały o 0,22 proc. Z kolei futures na S&P500 traciły 0,55 proc. Natomiast na Nasdaq 100 zniżkowały o 1,20 proc.
Przecena futures nie przesądza jednak realizacji spadkowego scenariusza. Wiele zależeć może od „jakości” danych z amerykańskiego rynku pracy, które są drugim po środowej decyzji FOMC ws. stóp procentowych w skali ważności wydarzeniem w tym tygodniu. Bo to do kondycji rynku pracy w największej gospodarce świata w dużej mierze uzależniona jest polityka Fed.
Po udanej, szczególnie w segmencie spółek technologicznym czwartkowej sesji apetyty były duże na kontynuacje rajdu na Nasdaq, jednak nastroje popsuła prezentacja raportów kwartalnych Apple, Amazona i Alphabet. Rozczarowały one przede wszystkim ostrzeżeniami przed prognozowanym spadkiem przychodów i zysków. W rezultacie w handlu przedsesyjnym ich udziały spadają od 3 do ponad 4 proc.
Z powodu słabych rezultatów inwestorzy pozbywają się tez akcji dwóch innych rynkowych gigantów, z tym, że reprezentujących bardziej tradycyjne sektory gospodarki, Forda i Starbucksa.
Jak wspomniano wcześniej, o przebiegu sesji przesądzić mogą dane makro. Rynek oczekuje, że dane Departamentu Pracy pokażą, że w styczniu gospodarka dodała 185 tys. miejsc pracy, mniej niż 223 tys. w grudniu. Z kolei stopa bezrobocia ma wzrosnąć do 3,6 proc. z grudniowego poziomu 3,5 proc.
Oprócz raportu z rynku pracy zaprezentowane zostaną jeszcze indeksy PMI i ISM dla sektora usług w Stanach Zjednoczonych w styczniu. OW obu przypadkach spodziewana jest poprawa, a nawet ISM ma wyjść ponad próg 50 pkt oddzielający kurczenie się od ekspansji danej gałęzi gospodarki.