PŻB Polferries wchodzi w offshore. Prowadzi rozmowy z partnerem, który zapewni kapitał na statki

Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Firma zamawia promy, dzięki czemu może rozbudować połączenia do Skandynawii. Zamierza też pozyskać jednostki do obsługi farm wiatrowych na Bałtyku

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak zmieni się potencjał żeglugowy firmy po pozyskaniu nowych promów
  • jaki wpływ na firmę ma wojna w Ukrainie
  • jakie korzyści może przynieść wejście na rynek offshore
  • jakie może być zapotrzebowanie na statki

Wkrótce we Włoszech zostanie zwodowany kadłub promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej (PŻB), operatora marki Polferries. Do floty polskiej spółki powinien dołączyć w połowie przyszłego roku. Będzie pływał na linii Świnoujście – Ystad, wożąc pasażerów oraz towary i załadowane nimi ciężarówki lub naczepy.

- Obecnie linia ładunkowa naszych jednostek mierzy 10 km. Nowy prom będzie miał 3 km linii ładunkowej. Po jego odbiorze będziemy jednak wyłączali z eksploatacji najstarsze jednostki, mające np. 1,5 km linii ładunkowej. Nasz potencjał może zwiększyć się więc o ok. 15 proc. – szacuje Andrzej Madejski, prezes PŻB Polferries.

Prom będzie miał napęd tradycyjny, na mazut, ale będzie także przygotowany do montażu instalacji LNG. Te prace zostaną jednak wykonane już w którejś z polskich stoczni. Ich termin zależy od tego, czy i jak mocno będzie taniał gaz.

Kołobrzeski armator wyczarteruje także jeden ze statków, który spółka Polskie Promy zamówiła w stoczni Remontowej Shipbuilding. On także trafi na linię Świnoujście – Ystad. Pływające po niej jednostki mogą być przesuwane na inne relacje. Obecnie PŻB Polferries pływa także z portu w Gdańsku do Nynashamn. Niedawno natomiast został uruchomiony terminal promowy w Porcie Gdynia. PŻB Polferries prowadzi rozmowy, by z Gdyni pływać do skandynawskich portów, innych niż dotychczas obsługiwane.

Kapitał na offshore:
Kapitał na offshore:
PŻB, którą kieruje Andrzej Madejski, pozostanie spółką skarbu państwa. Prowadzi natomiast rozmowy z partnerami z branży żeglugowej, którzy mogą zaangażować się w jej spółkę zależną, wnosząc kapitał np. na pozyskanie jednostek do obsługi morskich farm.
Wojciech Robakowski

Offshore pozwoli zdywersyfikować działalność

Andrzej Madejski zakłada, że w długim okresie żegluga promowa na Bałtyku będzie się rozwijać, ale obecnie negatywnie wpływają na nią perturbacje rynkowe, wywołane atakiem Rosji na Ukrainę. W ubiegłym roku koszty paliwa do statków wzrosły dwukrotnie. Inflacja spowodowała także spadek popytu na towary konsumpcyjne w Szwecji, co skutkowało ograniczeniem zamówień na frachty PŻB.

Perturbacje rynkowe to jeden powodów planowanej przez spółkę dywersyfikacji działalności. Powołała podmiot o nazwie PŻB Offshore.

- Planujemy wejść na rynek obsługi deweloperskiej farm wiatrowych, które mają być zbudowane w polskiej części Bałtyku – informuje Andrzej Madejski.

Pierwsze instalacje mają być budowane jeszcze w tej dekadzie. PŻB Offshore nie będzie jednak uczestniczyć w budowie farm. Zamierza włączyć się na etapie deweloperskim, np. dowozić pracowników i sprzęt niezbędny do serwisowania infrastruktury.

- W tym celu planujemy pozyskać jednostki CTV i SOV. Możemy kupić używane statki albo je wydzierżawić – twierdzi Andrzej Madejski.

CTV, czyli Crew Transfer Vessel oraz SOV, czyli Service Operation Vessel, to jednostki do transportu załóg i sprzętu do obsługi farm morskich.

Andrzej Madejski na razie nie ujawnia kosztów przedsięwzięcia, ale przyznaje, że będą tak duże, że spółka samodzielnie ich nie udźwignie.

- Dlatego też zamierzamy pozyskać partnera branżowego. W tym celu powołaliśmy spółkę PŻB Offshore – mówi Andrzej Madejski.

Nie ujawnia na razie z jakimi firmami są prowadzone rozmowy, ale podkreśla, że są intensywne.

- Postawiliśmy przed prezesem Madejskim zadanie wejścia na rynek offshore. Udział spółki w obsłudze farm wiatrowych to element local content. Zakładamy, że kontrakty offshore staną się za kilka lat równie ważnym elementem działalności jak żegluga promowa i zapewnią dywersyfikację przychodów – mówi Grzegorz Witkowski, wiceminister infrastruktury.

Do obsługi farm potrzebnych będzie sporo statków

Krok w kierunku offshore pozytywnie oceniają także eksperci.

- Budowa morskich farm wiatrowych stwarza duże możliwości rozwoju dla polskich firm. Do budowy będzie potrzebny przynajmniej jeden statek instalacyjny typu jack-up o wartości około 450 mln EUR. W budowie takich jednostek specjalizuje się stocznia Crist. Z rynkowych szacunków wynika, że na zainstalowanie rocznie 1 GW mocy farmy wiatrowej potrzebna jest jedna jednostka typu jack-up, a do obsługi w trakcie pracy farmy konieczne są 1-2 statki SOV i znacznie więcej jednostek CTV. Koszt wybudowania SOV sięga nawet 50-60 mln EUR, a CTV około 5-6 mln EUR – wylicza Jerzy Czuczman, prezes Polskiego Forum Technologii Morskich.

Dodaje, że w Polsce w pierwszym etapie planowana jest budowa instalacji wiatrowych o mocy 6 GW, a docelowo 11 GW.

- Z pewnością więc zapotrzebowanie na statki do instalacji i obsługi farm wiatrowych będzie duże i to nie tylko na wcześniej podane typy, ale również inne, np. kablowce – mówi Jerzy Czuczman.

Dodaje, że w krajach takich jak Litwa, Łotwa i Estonia ruszają przymiarki do budowy farm wiatrowych.

- Nie wyobrażam sobie, że będą budowane i obsługiwane z terminali z Europy Zachodniej. Polskie firmy są naturalnym partnerem dla podmiotów z tych krajów i także mogą świadczyć usługi na ich potrzeby – dodaje Jerzy Czuczman.

Oprócz PŻB, do zakupu statków i obsługi morskich farm wiatrowych przymierza się się także Lotos Petrobaltic.

PŻB Polferries ma pięć promów, ale będzie wymieniać część wyeksploatowanej floty. Unity Line z Polskiej Żeglugi Morskiej zarządza siedmioma jednostkami, pływającymi ze Świniujścia do Ystad i Trelleborga. Spółka także będzie wymieniać część wyeksploatowanej floty, czarterując jednostki zamówione przez spółkę Polskie Promy. Stena natomiast wysyła z Gdyni do Karlskrony trzy promy. Niedawno odnowiła flotę, wprowadzając dwie jednostki, z których każda może przewozić 1,2 tys. pasażerów i ma 3,6 km linii ładunkowej. Trzecia jednostka spółki pływa na Bałyku ponad dekadę.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Katarzyna Kapczyńska

Polecane