Amerykański rynek obligacji skarbowych jest pod wieloma względami
unikalny, teraz zaś tym, co wyróżnia go spośród innych rynków
rozwiniętych, jest brak skupu obligacji prowadzonego przez bank
centralny i perspektywa raczej podwyżek niż obniżek stóp bazowych.
Wydaje się jednak, że podwyżek stóp Fedu nie doczekamy się zbyt szybko.
Wzrost i spadek ich prawdopodobieństwa będą głównym czynnikiem
wpływającym na rentowności papierów rządu Stanów Zjednoczonych. Dlatego
w najbliższym czasie możemy oczekiwać, że będą one oscylowały wokół
poziomów obserwowanych od kilku miesięcy. Czy będzie to raczej 2 czy 1,3
proc., będzie zależało w zbliżających się tygodniach od danych makro,
które śledzi Fed. Biorąc pod uwagę dość słaby wzrost gospodarczy w
drugim kwartale, bardziej prawdopodobne wydają się niższe rentowności.
„Gołębia” retoryka Fedu oraz luzowanie ilościowe w strefie euro, Japonii
i Wielkiej Brytanii będą wspierały także obligacje na europejskich
rynkach wschodzących. Możemy obserwować spadki rentowności na wielu z
tych rynków, choćby i w Polsce. Rentowności są tu obecnie niższe niż
przed obniżką ratingu w styczniu tego roku. Oprócz polityki pieniężnej
wparcia rynkom obligacji na świecie będzie dostarczał wolniejszy wzrost
gospodarczy, który przesądzi o niższym zapotrzebowaniu na pieniądz.
Przynajmniej przez jakiś czas ryzyka fiskalne związane z niższymi
dynamikami PKB i idącymi za tym niższymi wpływami podatkowymi nie będą
przeszkadzać inwestorom, gdyż w większości krajów finanse publiczne są w
relatywnie dobrym stanie. Dlatego, mimo że rentowności są niskie, możemy
oczekiwać ich dalszego spadku, zwłaszcza w przypadku krajów Nowej
Europy, gdzie ich poziomy są znacznie wyższe niż na rynkach
rozwiniętych. © Ⓟ
© ℗
Podpis: Grzegorz Zatryb, zarządzający funduszami dłużnymi Skarbiec TFI