Gazprom chce zrobić z białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki Europejczyka - tak komentuje w piątek zapowiedź podwyżki cen gazu dla Białorusi rosyjski dziennik "Wriemia Nowostiej".
"Trzecia kadencja (...) zaczęła się od +prezentu+ z Moskwy. Gazprom oficjalnie zapowiedział zamiar sprzedaży gazu Białorusi +po cenach odpowiadających poziomowi europejskiemu+" - pisze zauważa gazeta. Tłumaczy też, iż dla Łukaszenki nie było to zaskoczenie, gdyż jeszcze na początku roku mówił, że ceny importowanych z Rosji surowców energetycznych będą rosły.
Dziennik polityczno-gospodarczy "Kommiersant" dodaje, że Gazprom ze swoją zapowiedzią ewidentnie czekał do zakończenia wyborów prezydenckich, które na Białorusi odbyły się 19 marca.
Przyczyny zmiany cen gazu gazeta upatruje w tym, że rosyjski monopolista gazowy nie dostał obiecanej połowy udziałów w białoruskiej firmie gazowej Biełtransgaz, choć był to podstawowy warunek utrzymania niskiej ceny na surowiec. Rozmowy dotyczące udziałów Gazpromu w Biełtransgazie odbyły się pod koniec 2005 roku.
Obecnie subsydiowana cena rosyjskiego gazu dla Białorusi wynosi 46,68 dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Ukraina za tę samą ilość błękitnego paliwa (mieszankę gazu z Rosji i Azji Środkowej) musi płacić już 95 USD, a kraje Europy Zachodniej 235 dolarów.
Gazprom zapowiadając na 2007 rok podwyżkę, nie sprecyzował, co w przypadku Białorusi oznacza podniesienie cen "do europejskiego poziomu".