Minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld oświadczył, że mimo wskazań sondaży wierzy, iż w niedzielnym referendum Francuzi powiedzą "tak" unijnej konstytucji.
Minister spraw zagranicznych Adam Daniel Rotfeld oświadczył, że mimo wskazań sondaży wierzy, iż w niedzielnym referendum Francuzi powiedzą "tak" unijnej konstytucji.
"Wciąż jeszcze wierzę - i nie jest to urzędowy optymizm - że mimo wskazań sondaży Francuzi powiedzą +tak+ unijnej konstytucji" - powiedział w piątek Rotfeld przed uroczystością zakończenia roku akademickiego w Akademii Dyplomatycznej MSZ.
Z publikowanych w czwartek we Francji sondaży przed referendum w sprawie unijnej konstytucji wynika, że 54 procent Francuzów powie "nie" w czasie niedzielnego głosowania.
Minister - jak powiedział dziennikarzom - liczy na to, że ci Francuzi, którzy do tej pory nie zdecydowali, jak głosować, opowiedzą się ostatecznie za Traktatem Konstytucyjnym UE.
W ten sposób zwolennicy eurokonstytucji uzyskaliby "minimalną przewagę" nad jej przeciwnikami - ocenił Rotfeld.
Według ministra, gdyby zrealizował się jednak "scenariusz niepożądany" i Francuzi odrzuciliby eurokonstytucję, to w interesie Polski jest "uczynienie wszystkiego, aby Francja pozostała siłą napędową integracji europejskiej".
"Rola Francji w Europie jest nieporównywalna do jakiegokolwiek innego państwa" - podkreślił Rotfeld. Jak dodał, "trudno sobie wyobrazić", aby kraj ten - nawet jeśli odrzuci Traktat Konstytucyjny UE - wyłączył się z procesu integracji.
Zdaniem Rotfelda, jeśli Francja odrzuci unijną konstytucję, w Europie nastąpi "chwila refleksji".
"Trzeba będzie wówczas odpowiedzieć na pytanie, dlaczego elity polityczne oderwały się od nastrojów społecznych do tego stopnia, że nawet we Francji, która była w istocie autorem pomysłu Traktatu Konstytucyjnego nie ma zdecydowanego poparcia dla tej idei" - powiedział szef polskiej dyplomacji.
"Elity powinny mieć świadomość, że reprezentują społeczeństwa, a nie tylko swoje własne oczekiwania" - zaznaczył Rotfeld. "W Polsce - mam wrażenie - sytuacja jest odwrotna - elity byłyby przeciw, a społeczeństwo byłoby za. To też świadczy o pewnym zakłóceniu, o zwichrzonej percepcji" - dodał.
© ℗
Podpis: Polska Agencja Prasowa SA