Dwa duże związki Polskiej Miedzi chcą dziś powalczyć o dodatkowe premie. Prezesi twardo mówią: nie.
Rusza maraton z żądaniami
Dwa duże związki Polskiej Miedzi chcą dziś powalczyć o dodatkowe premie. Prezesi twardo mówią: nie.
Dziś zarząd KGHM będzie rozmawiał z przedstawicielami wszystkich związków koncernu o układzie zbiorowym pracy. Załoga chce ponowić żądanie ekstrapremii z tegorocznego zysku. Spełnienie tego postulatu kosztowałoby firmę 90 mln zł. Pracowników rozdrażnił komunikat resortu skarbu sprzed walnego spółki, mówiący o 1,5 mld zł zysku w pierwszych pięciu miesiącach roku. Ministerstwo, uzasadniając decyzję o wypłacie 2 mld zł dywidendy, podkreślało, że kombinat jest w dobrej kondycji.
Związek Zawodowy Pracowników Dołowych w Rudnej walczy o nagrody już od marca.
— Zarząd miał wystarczająco dużo czasu na rozważenie naszych postulatów. Nie zamierzamy ustępować. Górnicy mieli duży wkład w wypracowanie zysku i im wypłata nagród należy się najbardziej. Jeśli zajdzie konieczność, wejdziemy w spór zbiorowy z zarządem — mówi Piotr Trempała, przewodniczący związku.
W spór zbiorowy już wszedł najliczniejszy w firmie Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego (ZZPPM).
— Nie wyobrażamy sobie, by lawina pieniędzy z zysku Polskiej Miedzi szła do Warszawy, a załodze nie należała się skromna nagroda w wysokości pensji — mówi Leszek Hajdacki, wiceprzewodniczący ZZPPM i zarazem członek rady nadzorczej reprezentujący załogę.
Prezesi KHGM zapowiedzieli już jednak, że przyznanie premii jest mało realne.
— Pracujemy nad obniżką kosztów, a przecież wypłata nagród jest elementem, który wpływa na ich podwyższenie — mówi Maksymilian Bylicki, wiceprezes KGHM.
Dzisiejsze spotkanie to dopiero początek trudnych rozmów. Jutro ZZPPM będzie przekonywał prezesów do dokapitalizowania i oddłużenia spółek zależnych. Związki uznały postulat zasilenia funduszy socjalnych sumą 100 mln zł za spełniony, choć walne przekazało na ten cel 50 mln z zysku za 2005 r.
Podpis: Ewa Szczecińska