- Carpathian Startup Fest to nie tylko scena. To nie tylko pitchowanie, nie tylko inwestorzy i start-upy. To społeczność, która rośnie z każdym rokiem. To prelegenci, mentorzy, partnerzy, media, uczestnicy, pracownicy – takimi słowami Mariusz Bednarz, prezes Rzeszowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, otworzył piątą edycję festiwalu, który zyskał rangę najważniejszej imprezy startupowej w Polsce.
Zaznaczył, że nie bez powodu tegoroczna edycja odbyła się pod hasłem „quality people”, bo prawdziwe zmiany zaczynają się od ludzi.
Cztery generacje
Do Rzeszowa, gdzie odbywa się impreza, przyjechała śmietanka polskiej sceny startupowej: fundusze venture capital, aniołowie biznesu i przedstawiciele spółek, które poszukują inwestorów lub już przyciągnęły kapitał.
W panelu otwierającym wzięli udział przedsiębiorcy reprezentujący cztery generacje polskiego biznesu, cztery dekady rozwoju polskiego rynku: Adam Góral, prezes Asseco Poland, Lech Kaniuk, prezes Kaniuk Holding, Piotr Nowosielski, prezes Just Join IT, Fryderyk Wiatrowski, współzałożyciel Zeta Labs, a dyskusję podsumowała prof. dr hab. Dorota Niedziółka, prorektor ds. rozwoju ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Jak zaznaczył prowadzący debatę Jarosław Sroka, członek zarządu KI Next i koordynator InCredibles, programu mentoringowego Sebastiana Kulczyka, a jednocześnie przewodniczący rady programowej festiwalu, na scenie spotkały się symbolicznie cztery żywioły, liderzy o różnych doświadczeniach, ścieżkach i etapach rozwoju zawodowego. Mimo różnic łączy ich wspólny cel: odnaleźć się w świecie, który coraz bardziej przypomina pole bezwzględnej walki – o talenty, zasoby, wpływy i prawo do zdefiniowania przyszłości na własnych warunkach.
Różnica zdań wyraźnie wybrzmiała w dyskusji. Spierali się m.in. o sposób motywowania.
- Sukces w biznesie, jeśli już zostanie osiągnięty, nie polega na ciągłym powtarzaniu sobie, że się go osiągnęło. Prawdziwa sztuka budowania polega na umiejętności dostrzegania własnych słabości, ich analizowania oraz wyciągania wniosków. To właśnie na tej podstawie możliwe jest budowanie trwałej przyszłości – mówił Adam Góral.
Bartek Pucek, anioł biznesu i inwestor, w rozmowie z Marcinem Dobrowolskim podkreślił, że w jego podejściu do inwestowania ważną rolę odgrywa błyskawiczna ocena zespołu. Często już po kilku minutach rozmowy wie, czy warto angażować pieniądze. Inwestuje w ludzi, którzy wykazują się ciężką pracą, głębokim rozumieniem problemów i umiejętnością zadawania właściwych pytań. Niepokój budzą natomiast zespoły z silnym ego, niezdolne do refleksji czy zmiany kierunku. Przekonuje, że sukces zależy od szybkości działania, zdolności iteracyjnej oraz przyciągania talentów.
Pokoleniowa zmiana
Rozmowa rzuciła światło na sytuację w polskiej branży startupowej. W ocenie Bartka Pucka jednym z grzechów jest brak kultury udziałów pracowniczych (ESOP). Zwrócił on uwagę, że miejsca takie jak Dolina Krzemowa nie powstały z projektów administracyjnych, lecz z organicznego budowania społeczności i reinwestycji doświadczenia. W Polsce brakuje kompetencji m.in. w obszarach sprzedaży i skalowania biznesu, dlatego firmy często poszukują tych kompetencji za granicą. Wskazał też na rosnącą liczbę bardzo młodych założycieli firm, często jeszcze przed pełnoletnością, którzy tworzą ambitne projekty, co jego zdaniem zwiastuje zmianę pokoleniową w przedsiębiorczości.
W festiwalu wzięło udział 1,5 tys. osób, w tym 300 start-upów i 120 prelegentów. Dzielili się wiedzą zarówno podczas prelekcji i debat na siedmiu scenach, jak i rozmawiali w kuluarach, bo środowisko startupowe mocno wierzy w siłę networkingu. To właśnie podczas takich spotkań można znaleźć inwestora lub firmę w którą można zainwestować.
